- Co ty tutaj robisz? – spytałam, patrząc na mojego byłego
chłopaka.
- Przepraszam, że tak późno, ale nie mogłem wcześniej. – powiedział cicho. – Poprosiłem, twojego sąsiada, żeby dał mi znać jak wrócisz.. Możemy porozmawiać?
- Kto przyszedł? – Bartek wyszedł z salonu. – Cześć. – wyciągnął rękę – Bartek jestem.
- Wojtek. – uścisnął jego dłoń. – Jesteście razem?
- To raczej nie Twoja sprawa – odpowiedziałam chłodno. Mój współlokator popatrzył na mnie zdziwiony.
- Masz rację – spuścił wzrok. – Możemy chwilę porozmawiać?
- Nie mamy o czym.
- Daj mi 5 minut. – powiedział błagalnym tonem. Westchnęłam i przesunęłam się.
- Chodź do mojego pokoju. – drogę znał, więc wszedł pierwszy, a ja tuż za nim. – Masz 5 minut..
- Luśka, tęskniłem za Tobą. – złapał mnie za rękę, ale szybko ją zabrałam. – Wiesz dobrze, że żałuję tego co zrobiłem, ale byłem pijany. Przecież wiesz, że gdybym był trzeźwy to nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Przyszedłem prosić Cię o danie mi drugiej szansy.. Luśka, ja Cię wciąż kocham i nie potrafię o Tobie zapomnieć, choć minęło już kilka miesięcy..
- Wojtek..
- Poczekaj. – przerwał mi. – Wiem, że teraz jesteś do mnie negatywnie nastawiona. Rozumiem, ale nie musisz dzisiaj odpowiadać. – mówił szybko. – Przemyśl sobie wszystko. Poczekam..
- Nie muszę się zastanawiać. – wyszłam na przedpokój. – Ja sobie ułożyłam już życie i nie ma w nim miejsca dla ciebie. – otworzyłam mu drzwi.
- Luśka.. – pokręciłam jedynie głową. W jego oczach pojawiły się łzy. Spuściłam wzrok, żeby na niego nie patrzeć. Gdy wyszedł na przedpokoju pojawił się Bartek.
- Wszystko w porządku? – spytał niepewnie. – To był ten Twój były chłopak?
- Mhm. – mruknęłam jedynie.
- Chcesz porozmawiać?
- Nie – odpowiedziałam – Pójdę się położyć. – weszłam z powrotem do pokoju i opadłam na łóżko
- Pobudka! – usłyszałam i niechętnie otworzyłam oczy. Aż podskoczyłam, gdy zobaczyłam nad sobą Natkę.
- Co ty tutaj robisz?
- Wstawaj.. nie mamy czasu. Wiedzieliście, że jest, aż tak duży wybór dań? – spytała wychodząc z pokoju.
- Nie mieliśmy pojęcia. – wyszłam za nią. – Ale z pewnością zaraz się dowiemy..
- Sorry, gdybym wiedział, że to ona to bym nie otwierał. – powiedział zaspanym głosem Bartek, wychodząc z łazienki. Ubrany był w jasne jeansy i szary T-shirt, który podkreślał kolor jego oczu. Uśmiechnęłam się do niego.
- Bardzo zabawne. – walnęła go w łokieć.
- Cześć – przywitał się Pit. – Jeśli Was to pocieszy to ja wstałem 2 godziny temu.
- Tak właściwie to gdzie jest Lilka i Wojtek? – spytałam, rozglądając się.
- Wiesz.. skoro niedługo mają się rozstać na rok, to nie chciałam im przeszkadzać. Niech się sobą nacieszą.
- Kto by pomyślał, że masz takie dobre serce? – uśmiechnęłam się do niej złośliwie.
- Nie marudź! Zgodziłaś się być moją świadkową, więc teraz wywiązuj się z obowiązków. – wypomniała mi.
- Dobra, dobra.. – westchnęłam i weszłam do łazienki. Nie chciałam jej bardziej denerwować, więc związałam szybko włosy i zrobiłam lekki makijaż. Założyłam czarne legginsy i długi, szary sweter z ćwiekami. Gdy wyszłam, wszyscy czekali na mnie już przy drzwiach.
- Pokażę Wam sale – powiedziała podekscytowana. – Jest niesamowita. - Pojechaliśmy jej samochodem. Miejsce było naprawdę magiczne. Parkiet był niesamowicie duży, a przy jednej ze ścian ustawione były długie stoły. Wszędzie dominowała biel i brąz. Na środku ustawiona była scena, na której miał grać zespół. Spędziliśmy ponad dwie godziny na wyborze odpowiedniego menu. Ja się nie wtrącałam, bo większość potraw była z mięsem. Na spotkanie z zespołem spóźniliśmy się dobre pół godziny. Był jednym z lepszych jakie słyszałam, ale dla Natki i tak nie wystarczająco dobry. W miedzy czasie Pit uciekł na trening. Podwiozła nas pod mój gabinet.
- Wielkie dzięki! – uśmiechnęła się. – Jeszcze się nad tym zespołem zastanowię. Na pewno na Was nie poczekać?
- Nie, trochę nam to zajmie – odpowiedziałam. – Ja chcecie to wpadnijcie do nas wieczorem. Do zobaczenia. – wysiedliśmy z samochodu. - Jak będę wychodzić za mąż, to zatrudnię jakąś organizatorkę bo nie wiem czy przeżyję to kolejny raz. – pokręciłam głową wchodząc do budynku. Bartek się zaśmiał. Na korytarzu wpadliśmy na Łukasza, który miał gabinet obok.
- Luśka! – ucieszył się na mój widok. – Tak dawno Cię nie widziałem.. Co słychać? – dopiero później zauważył Bartka. – Łukasz jestem.
- Bartek. – uścisnęli sobie dłonie.
- To Ty nam ją zabrałeś – zaśmiał się. – Wróciłaś do Warszawy?
- Nie, jutro znów jadę do Bełchatowa. Wiesz, pomagam Natce w przygotowaniach.. – powiedziałam już mniej radośnie.
- Rozumiem – uśmiechnął się. Zadzwonił mu telefon. – Przepraszam, muszę lecieć. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze przed weselem.
- Ja też. Do zobaczenia. – pożegnaliśmy się. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w swoim gabinecie. Kiedyś uważałam go za drugi dom, bo spędzałam w nim więcej czasu niż we własnym mieszkaniu.
Skończyliśmy po godzinie.
- To gdzie teraz? – spytał, gdy wyszliśmy na zewnątrz. Uwielbiałam Warszawę wieczorem, dlatego nie chciałam wracać do domu.
- Masz ochotę na spacer? – zaproponowałam.
- Pewnie. Pokaż mi to Twoje wielkie miasto – uśmiechnął się.
- To nie jest moje miasto.. – zaprzeczyłam i ruszyłam przed siebie. – Kiedyś Cię oprowadzę po moim mieście, a teraz pokaże Ci tylko troszkę Warszawy.
- Zabierzesz mnie kiedyś do tej twojej wioski? – przystanął i popatrzył na mnie z uśmiechem.
- To nie jest wioska. – dałam mu kuksańca w ramie.
- Wybacz. – wyszczerzył się. – To gdzie mnie prowadzisz?
- Sama nie wiem. – znów stanęłam. – Jest tyle ciekawych miejsc.. – powiedziałam załamując ręce. – Idziemy do Łazienek, ale dłuższą drogą.
- Prowadź. – popatrzył na mnie z uśmiechem. Ulice były już przestrojone na święta. Szliśmy w milczeniu, oglądając zapierające dech w piersiach widoki. – Twój były chciał, żebyś do niego wróciła?
- Tak. Myślał, że jak przyjdzie i powie mi, że mnie kocha i za mną tęskni to rzucę mu się w ramiona i zapomnę, że mnie zdradził. – zdenerwowałam się.
- Nic już do niego nie czujesz?
- Nie. A Ty do Aśki? – chciałam zmienić temat.
- Wiesz ten sentyment zawsze jest, ale to już nie jest miłość..
- No to pewnie Ewelina się ucieszyła na wiadomość, że jesteś wolny. – nie wiem dlaczego to powiedziałam. Miałam chyba nadzieję, że zaprzeczy lub powie, że to bez znaczenia bo mu się nie podoba.
- Hmm.. no wyglądała na zadowoloną, tym bardziej, że ona też się z kimś niedawno rozstała. – odpowiedział. Zagryzłam wargę, czyli ona też jest wolna.
- Umówiliście się?
- Nie zdążyliśmy, bo Misiek był w kiepski stanie, ale pewnie do niej zadzwonię.. A Ty masz kogoś teraz na oku? – spytał, wyraźnie zaciekawiony. Tak, ciebie.. pomyślałam.
- Tak, ale on raczej nie jest zainteresowany.. – odpowiedziałam szczerze.
- No to musi być idiotą. – uśmiechnęłam się. Nieświadomie sam się obraził.
Doszliśmy na Śródmieście i stanęliśmy na chodniku przed Pałacem.
- Wow. – Bartek otworzył szeroko oczy. – Przepięknie. – nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam i podziwiałam. Zadrżałam z zimna. Na dworze musiało być chyba jakieś -15 stopni. – Zimno Ci? Chcesz wracać?
- Nie, zostańmy – powiedziałam cicho. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ramiona. - Zdecydowanie lepiej.
Staliśmy tak dobre 10 minut, gdy zadzwonił mój telefon.
- Słucham? – odebrałam.
- Luśka? Gdzie jesteście? – usłyszałam głos Natki.
- W Łazienkach, a co?
- Myśleliśmy, żeby do Was wpaść, ale skoro Was nie ma w domu..
- Przyjedźcie, zaraz wracamy – przerwałam jej szybko.
- Nie, nie róbcie sobie kłopotu..
- Natka jutro już wyjeżdżamy. Będziemy w domu za 30 minut. – rozłączyłam się. – Musimy wracać.
- Ok. – uśmiechnął się. Ruszyliśmy w stronę postoju taksówek, wciąż przytuleni.
- Przepraszam, że tak późno, ale nie mogłem wcześniej. – powiedział cicho. – Poprosiłem, twojego sąsiada, żeby dał mi znać jak wrócisz.. Możemy porozmawiać?
- Kto przyszedł? – Bartek wyszedł z salonu. – Cześć. – wyciągnął rękę – Bartek jestem.
- Wojtek. – uścisnął jego dłoń. – Jesteście razem?
- To raczej nie Twoja sprawa – odpowiedziałam chłodno. Mój współlokator popatrzył na mnie zdziwiony.
- Masz rację – spuścił wzrok. – Możemy chwilę porozmawiać?
- Nie mamy o czym.
- Daj mi 5 minut. – powiedział błagalnym tonem. Westchnęłam i przesunęłam się.
- Chodź do mojego pokoju. – drogę znał, więc wszedł pierwszy, a ja tuż za nim. – Masz 5 minut..
- Luśka, tęskniłem za Tobą. – złapał mnie za rękę, ale szybko ją zabrałam. – Wiesz dobrze, że żałuję tego co zrobiłem, ale byłem pijany. Przecież wiesz, że gdybym był trzeźwy to nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Przyszedłem prosić Cię o danie mi drugiej szansy.. Luśka, ja Cię wciąż kocham i nie potrafię o Tobie zapomnieć, choć minęło już kilka miesięcy..
- Wojtek..
- Poczekaj. – przerwał mi. – Wiem, że teraz jesteś do mnie negatywnie nastawiona. Rozumiem, ale nie musisz dzisiaj odpowiadać. – mówił szybko. – Przemyśl sobie wszystko. Poczekam..
- Nie muszę się zastanawiać. – wyszłam na przedpokój. – Ja sobie ułożyłam już życie i nie ma w nim miejsca dla ciebie. – otworzyłam mu drzwi.
- Luśka.. – pokręciłam jedynie głową. W jego oczach pojawiły się łzy. Spuściłam wzrok, żeby na niego nie patrzeć. Gdy wyszedł na przedpokoju pojawił się Bartek.
- Wszystko w porządku? – spytał niepewnie. – To był ten Twój były chłopak?
- Mhm. – mruknęłam jedynie.
- Chcesz porozmawiać?
- Nie – odpowiedziałam – Pójdę się położyć. – weszłam z powrotem do pokoju i opadłam na łóżko
- Pobudka! – usłyszałam i niechętnie otworzyłam oczy. Aż podskoczyłam, gdy zobaczyłam nad sobą Natkę.
- Co ty tutaj robisz?
- Wstawaj.. nie mamy czasu. Wiedzieliście, że jest, aż tak duży wybór dań? – spytała wychodząc z pokoju.
- Nie mieliśmy pojęcia. – wyszłam za nią. – Ale z pewnością zaraz się dowiemy..
- Sorry, gdybym wiedział, że to ona to bym nie otwierał. – powiedział zaspanym głosem Bartek, wychodząc z łazienki. Ubrany był w jasne jeansy i szary T-shirt, który podkreślał kolor jego oczu. Uśmiechnęłam się do niego.
- Bardzo zabawne. – walnęła go w łokieć.
- Cześć – przywitał się Pit. – Jeśli Was to pocieszy to ja wstałem 2 godziny temu.
- Tak właściwie to gdzie jest Lilka i Wojtek? – spytałam, rozglądając się.
- Wiesz.. skoro niedługo mają się rozstać na rok, to nie chciałam im przeszkadzać. Niech się sobą nacieszą.
- Kto by pomyślał, że masz takie dobre serce? – uśmiechnęłam się do niej złośliwie.
- Nie marudź! Zgodziłaś się być moją świadkową, więc teraz wywiązuj się z obowiązków. – wypomniała mi.
- Dobra, dobra.. – westchnęłam i weszłam do łazienki. Nie chciałam jej bardziej denerwować, więc związałam szybko włosy i zrobiłam lekki makijaż. Założyłam czarne legginsy i długi, szary sweter z ćwiekami. Gdy wyszłam, wszyscy czekali na mnie już przy drzwiach.
- Pokażę Wam sale – powiedziała podekscytowana. – Jest niesamowita. - Pojechaliśmy jej samochodem. Miejsce było naprawdę magiczne. Parkiet był niesamowicie duży, a przy jednej ze ścian ustawione były długie stoły. Wszędzie dominowała biel i brąz. Na środku ustawiona była scena, na której miał grać zespół. Spędziliśmy ponad dwie godziny na wyborze odpowiedniego menu. Ja się nie wtrącałam, bo większość potraw była z mięsem. Na spotkanie z zespołem spóźniliśmy się dobre pół godziny. Był jednym z lepszych jakie słyszałam, ale dla Natki i tak nie wystarczająco dobry. W miedzy czasie Pit uciekł na trening. Podwiozła nas pod mój gabinet.
- Wielkie dzięki! – uśmiechnęła się. – Jeszcze się nad tym zespołem zastanowię. Na pewno na Was nie poczekać?
- Nie, trochę nam to zajmie – odpowiedziałam. – Ja chcecie to wpadnijcie do nas wieczorem. Do zobaczenia. – wysiedliśmy z samochodu. - Jak będę wychodzić za mąż, to zatrudnię jakąś organizatorkę bo nie wiem czy przeżyję to kolejny raz. – pokręciłam głową wchodząc do budynku. Bartek się zaśmiał. Na korytarzu wpadliśmy na Łukasza, który miał gabinet obok.
- Luśka! – ucieszył się na mój widok. – Tak dawno Cię nie widziałem.. Co słychać? – dopiero później zauważył Bartka. – Łukasz jestem.
- Bartek. – uścisnęli sobie dłonie.
- To Ty nam ją zabrałeś – zaśmiał się. – Wróciłaś do Warszawy?
- Nie, jutro znów jadę do Bełchatowa. Wiesz, pomagam Natce w przygotowaniach.. – powiedziałam już mniej radośnie.
- Rozumiem – uśmiechnął się. Zadzwonił mu telefon. – Przepraszam, muszę lecieć. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze przed weselem.
- Ja też. Do zobaczenia. – pożegnaliśmy się. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w swoim gabinecie. Kiedyś uważałam go za drugi dom, bo spędzałam w nim więcej czasu niż we własnym mieszkaniu.
Skończyliśmy po godzinie.
- To gdzie teraz? – spytał, gdy wyszliśmy na zewnątrz. Uwielbiałam Warszawę wieczorem, dlatego nie chciałam wracać do domu.
- Masz ochotę na spacer? – zaproponowałam.
- Pewnie. Pokaż mi to Twoje wielkie miasto – uśmiechnął się.
- To nie jest moje miasto.. – zaprzeczyłam i ruszyłam przed siebie. – Kiedyś Cię oprowadzę po moim mieście, a teraz pokaże Ci tylko troszkę Warszawy.
- Zabierzesz mnie kiedyś do tej twojej wioski? – przystanął i popatrzył na mnie z uśmiechem.
- To nie jest wioska. – dałam mu kuksańca w ramie.
- Wybacz. – wyszczerzył się. – To gdzie mnie prowadzisz?
- Sama nie wiem. – znów stanęłam. – Jest tyle ciekawych miejsc.. – powiedziałam załamując ręce. – Idziemy do Łazienek, ale dłuższą drogą.
- Prowadź. – popatrzył na mnie z uśmiechem. Ulice były już przestrojone na święta. Szliśmy w milczeniu, oglądając zapierające dech w piersiach widoki. – Twój były chciał, żebyś do niego wróciła?
- Tak. Myślał, że jak przyjdzie i powie mi, że mnie kocha i za mną tęskni to rzucę mu się w ramiona i zapomnę, że mnie zdradził. – zdenerwowałam się.
- Nic już do niego nie czujesz?
- Nie. A Ty do Aśki? – chciałam zmienić temat.
- Wiesz ten sentyment zawsze jest, ale to już nie jest miłość..
- No to pewnie Ewelina się ucieszyła na wiadomość, że jesteś wolny. – nie wiem dlaczego to powiedziałam. Miałam chyba nadzieję, że zaprzeczy lub powie, że to bez znaczenia bo mu się nie podoba.
- Hmm.. no wyglądała na zadowoloną, tym bardziej, że ona też się z kimś niedawno rozstała. – odpowiedział. Zagryzłam wargę, czyli ona też jest wolna.
- Umówiliście się?
- Nie zdążyliśmy, bo Misiek był w kiepski stanie, ale pewnie do niej zadzwonię.. A Ty masz kogoś teraz na oku? – spytał, wyraźnie zaciekawiony. Tak, ciebie.. pomyślałam.
- Tak, ale on raczej nie jest zainteresowany.. – odpowiedziałam szczerze.
- No to musi być idiotą. – uśmiechnęłam się. Nieświadomie sam się obraził.
Doszliśmy na Śródmieście i stanęliśmy na chodniku przed Pałacem.
- Wow. – Bartek otworzył szeroko oczy. – Przepięknie. – nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam i podziwiałam. Zadrżałam z zimna. Na dworze musiało być chyba jakieś -15 stopni. – Zimno Ci? Chcesz wracać?
- Nie, zostańmy – powiedziałam cicho. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ramiona. - Zdecydowanie lepiej.
Staliśmy tak dobre 10 minut, gdy zadzwonił mój telefon.
- Słucham? – odebrałam.
- Luśka? Gdzie jesteście? – usłyszałam głos Natki.
- W Łazienkach, a co?
- Myśleliśmy, żeby do Was wpaść, ale skoro Was nie ma w domu..
- Przyjedźcie, zaraz wracamy – przerwałam jej szybko.
- Nie, nie róbcie sobie kłopotu..
- Natka jutro już wyjeżdżamy. Będziemy w domu za 30 minut. – rozłączyłam się. – Musimy wracać.
- Ok. – uśmiechnął się. Ruszyliśmy w stronę postoju taksówek, wciąż przytuleni.
Miałam rację, że przyszedł jej były :D dobrze, że go spławiła :D
OdpowiedzUsuńna miejscu Luśki nie wytrzymałabym tych godzinnych przygotowań do ślubu hehe :D
no i mam nadzieję, że w końcu coś miedzy Luśką a Bartkiem się stanie, może na ślubie Piotrka? :D
a poza tym to świetny rozdział :D czekam na kolejny :D / ZB9
Ooo . Fajne. Nie mogę się już doczekać aż Luśka będzie z Bartkiem. Pisz szybko następny rozdział. ;3
OdpowiedzUsuńNo Kurek kurde bierz się za nią! Ale z niego tchórz. No , może coś na ślubie się stanie? Tylko tragizmu mi tu nie rób! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńBoże. Jak ja uwielbiam twojego bloga *_*
OdpowiedzUsuńJejjjjj.. ale super, może jednak się u nich ułoży dajesz Bartek... Mam nadzeje że coś jednak z tego wyjdzie :) Racja może coś na ślubie, albo w Bełchatowie się wydarzy :3 Czekam na następny z niecierpliwością jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba, zresztą, jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej, nie mogę się doczekać co się stanie pomiędzy Luśką a Bartkiem <3
Czuję niedosyt ;p
Polecam swojego nowego bloga : http://for-worse-or-for-better.blogspot.com/
ZAPRASZAM !!
Livka :)
Kiedy kolejny rozdział?;c Już nie wytrzymam dłużej. ;c
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń