środa, 1 maja 2013

Rozdział XXXIX



- Mat, nie sądzę, żeby było o czym. To był..
- Impuls. – dokończył za mnie. – Też tak uważam. Nie zrozum mnie źle było super, ale nie wyobrażam sobie stałego związku.. na dodatek z Tobą. – dodał. Zmarszczyłam brwi.
- W dodatku ze mną? – powtórzyłam. – To raczej ja nie wyobrażam sobie związku z kimś takim jak ty.
- No widzisz, nie pasujemy do siebie. Dobrze, że to w końcu załatwiliśmy. Już nie musisz się chować przede mną. – uśmiechnął się.
- Wcale się nie chowałam. – odpowiedziałam szybko, choć nie dość przekonująco. Uniósł brwi. – Bardzo się cieszę, że wszystko mamy wyjaśnione. Bałam się, że zrobiłam Ci nadzieję, albo… - przerwał mi wybuchem śmiechu.
- Luśka, nie zakochałem się w Tobie, jeśli o to Ci chodzi. – popatrzył na mnie nadal lekko się śmiejąc. Nie spodziewałam się tego.
- To dobrze. – nie dałam po sobie poznać, że jestem zaskoczona. – A i jeszcze jedno… Mógłbyś nie mówić o tym nikomu? – poprosiłam. Nie chciałam, żeby Bartek się dowiedział. Jest moim przyjacielem, ale jeśli zareagował tak na żart, to nie wiem jak zareaguję, gdy się dowie, że to się jednak stało.
- Nie ma sprawy. – zgodził się natychmiast. – Muszę lecieć otworzyć restauracje. Do zobaczenia Alicjo. – wywróciłam jedynie oczami i patrzyłam jak się oddala. Nie mogłam w to uwierzyć, że ta cała noc tak po nim spłynęła. Nie, to nie możliwe. Nie chciał się po prostu przyznać do tego, bo wiedział jaki ja mam stosunek do tej nocy i uważam to za impuls. Nagle Czuczi pociągnęła mnie, wyrywając tym samym z zamyślenia.

Oczami Bartka…

Powoli dochodziłem do siebie. Obiecałem sobie, że nigdy więcej nie wezmę alkoholu do ust. Głowa mi pękała. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie zszedłem z kanapy i poszedłem otworzyć. Na klatce schodowej stał Winiar i Karol.
- Siema! – krzyknął Misiek.
- Nie krzycz.. – powiedziałem i wpuściłem ich do domu.
- Ktoś tu nieźle wczoraj zabalował. – wyszczerzył się. – Luśki nie ma? – spytał, gdy weszliśmy do salonu.
- Nie, poszła na spacer z Czuczi. -  odpowiedziałem i padłem ponownie na kanapę.
- Pogodziliście się? – Karol usiadł na jednym z foteli.
- Powiedziałeś mu? – oburzyłem się.
- Stary, jesteśmy przyjaciółmi. Rozumiem, że lecisz na Luśkę, też mi się podobała. – wyszczerzył się.
- Już Ci się nie podoba? – Winiar spojrzał na niego z uniesionymi brwiami.
- No fizycznie mi się nadal podoba. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, nie mam u niej szans. Poza tym jestem na dobrej drodze z Majką. – wyjaśnił z uśmiechem.
- Cieszę się. – mruknąłem.
- A ty co chcesz zrobić?
- A co mam zrobić?
- Masz się zamiar tak użalać nad sobą i czekać, aż w końcu sobie kogoś znajdzie? – obaj popatrzyli na mnie jak na idiotę. Nie odpowiedziałem. – Nie zaszło między wami nic? Może ona też coś do ciebie czuję. – nie dawali z wygraną.
- Całowaliśmy się… - opowiedziałem im całą historię.
- Ty to masz pecha. – Karol wybuchł śmiechem. Spiorunowałem go wzrokiem.
- Dlaczego jej nie powiedziałeś? – Winiar był poważny, jak nigdy wcześniej.
- Co jej miałem powiedzieć? – teraz to ja popatrzyłem na niego jak na idiotę.
- Prawdę?
- Hej Luśka całowaliśmy się, było zajebiście, ale potem przyszła Aśka a ja zachowałem się jak kretyn… - powiedziałem z ironią.
- Tak, bo jesteś kretynem. – zauważył, ze złośliwym uśmiechem Karol. Wywróciłem oczami.
- Ale skoro nie odepchnęła Cię wtedy to znaczy, że coś tam głęboko, głęboko w środku do Ciebie czuje.. – stwierdził Winiar. Nie myślałem o tym w ten sposób.
- Teraz tylko musisz sprawić, żeby sobie o tym przypomniała. – wyszczerzył się Karol. Tak jak ja wiedział, że to nie będzie łatwe.
- Ale ona mnie uważa jedynie za przyjaciela i pacjenta. Ona nie umawia się ze swoimi pacjentami. – oznajmiłem stanowczo.
- No to musi zrozumieć, że nie jesteś zwykłym pacjentem. – przekonywał mnie Misiek.
- Ciekawe jak…
- Niech będzie o ciebie zazdrosna. – krzyknął po jakimś czasie Karol. – Zerwałeś z Aśka to najlepsze rozwiązanie. Nie musisz z tą dziewczyną być, nawet nie musisz się z nią całować. Możesz się jedynie z nią zaprzyjaźnić, a Luśce mów jaka to ona cudowna nie jest. – objaśnił swój plan z wielkim uśmiechem.
- Mam ją okłamywać? – popatrzyłem na niego z uniesioną brwią. Ten plan w ogóle mi się nie podobał.
- Może naprawdę będzie cudowna.. – wzruszył ramionami. – Tylko musisz kogoś znaleźć.. – zamyślił się na chwilę.. – Ewelina! Spodobałeś się jej.
- Jesteś nienormalny. -  pokręciłem głową. W tej chwili do pokoju wbiegła Czuczi, a za nią weszła Luśka, cała zaróżowiona od zimna.
- O cześć chłopaki. – przywitała się z uśmiechem. – Lepiej? – popatrzyła na mnie.
- Fizycznie tak, ale psychicznie trochę gorzej bo Karol tu jest. – odpowiedziałem, zgodnie z prawdą.
- Próbuję go tylko namówić na spotkanie z Eweliną. Pamiętasz ją? – zwrócił się do niej Kłos. – Spodobał się jej i chciała się z nim umówić. Tym bardziej teraz, gdy jest wolny.. – dodał.
- To ta, która Cię tak podrywała? – uśmiechnęła się do mnie. – Daj jej szansę.
- Widzisz! – krzyknął z zachwytem. Spiorunowałem go wzrokiem, gdy Luśka wyszła odwiesić płaszcz.
- Pomóż. – poprosiłem Winiara, który siedział i obserwował całą tą sytuację. – Przecież to idiotyzm.
- Czy ja wiem… - powiedział cicho. Westchnąłem.
- Dobra, ani słowa. Ja sobie to przemyśle – szepnąłem, żeby mnie nie usłyszała na przedpokoju.

Oczami Luśki…
Wróciłam do salonu. Ciągle po głowie chodziła mi sprawa z Matem. Nie, żebym się nią przejmowała, ale trochę ucierpiało na tym moje ego.
- No to co Bartek, dałeś się namówić? – uśmiechnęłam się. Obserwowałam ich w restauracji przez chwilę i wiedziałam, że i tak z tego nic nie wyjdzie. Ale podręczyć go mogłam.
- Spotkam się z nią. Co mi szkodzi. – odwzajemnił uśmiech. Tego się nie spodziewałam. – Wydaje się być bardzo sympatyczna, a do tego ładna. – dodał. Usiadłam koło Winiara, trochę zbita z tropu.
- Mówiłem. – powiedział z satysfakcją Karol. – Dobra zbieramy się bo za godzinę mamy trening. – wstali i zaczęli się ubierać. Odprowadziłam ich do wyjścia..

W mikołajowy dzień obudziłam się w wyśmienitym humorze! Uwielbiałam święta! A mikołajki, może nie tak jak Boże Narodzenie, czy Wigilię, ale zawsze to święto! Ubrałam się szybko, bo Bartek jeszcze spał. Spakowałam prezent dla niego do ładnej, niebieskiej torebki. Spał wyjątkowo długo, więc zdążyłam zrobić jeszcze śniadanie dla nas. Założyłam biało-czerwoną czapkę Mikołaja i czekałam, aż mój współlokator wstanie.
- Hoł hoł! – usłyszałam na przedpokoju. – Czy są tu jakieś grzeczne dzieci? – zza rogu wyszedł Bartek w identycznej czapce, jaką miałam na głowie i w samych kraciastych spodniach od piżamy. Oboje wybuchliśmy śmiechem na swój widok.
- Ej! – oburzyłam się, ciągle się śmiejąc. – Ja Ci miałam zrobić „hoł hoł”!
- Sorry byłem pierwszy. – Usiadł na krześle przy stole i poklepał się w kolana. Zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej, ale usiadłam.
- No więc, Lusia.. byłaś grzeczna w tym roku? – spytał niskim głosem.
- Nawet bardzo, pomogłam takiemu jednemu łobuzowi wyleczyć kolano… - chciałam wyliczać.
- Wiem, wiem. Mikołaj ma listę Twoich dobrych uczynków. – przerwał mi szybko. – Skoro byłaś grzeczna.. To proszę – wręczył mi wielki prezent.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się słodko i pocałowałam go w policzek. – To teraz ja. – wstałam i podałam mu torebkę. Nie czekając na nic, zajrzeliśmy do środka. Dostałam przepiękny srebrny łańcuszek.
- Zapnij mi! – poprosiłam szczęśliwa. To nie było wszystko z torebki wyjęłam ramkę na zdjęcia z fotografią moją i Bartka. Uśmiechnęłam się na ten widok. Ale zaraz przypomniałam sobie co ja mu dałam i zaczęłam się śmiać.
- A ja się zastanawiałem, gdzie podziały się wszystkie zdjęcia! – powiedział rozbawiony, patrząc na album, który sama mu zrobiłam. Na ręku miał już zegarek ode mnie. Zjedliśmy wspólnie śniadanie.
- Może pójdziemy na spacer przed ćwiczeniami? – zaproponował.
- Pewnie, tylko się ubiorę. – zgodziłam się bez zastanowienia. Włożyłam czarne ocieplane leginsy, szare kozaki, białą wełnianą bluzkę a na to szarą krótką kurtkę. Sypał śnieg, więc założyłam jasno różowe rękawiczki, czapkę i szalik. Już pół godziny później byliśmy w drodze do parku.
- Co my zrobimy w święta? Co z treningami? – spytał, gdy do niego wchodziliśmy.
- Myślę, że nie stanie się nic jeśli na tym etapie odpuścimy 3 dni. – odpowiedziałam. Już wcześniej o tym myślałam. – 23 grudnia po treningu się rozjedziemy, a wrócimy 27 grudnia, ale też nie na długo bo zaraz trzeba wymyśleć coś w związku z wieczorem panieńskim i kawalerskim dla Natki i Pita. – dodałam.
- Masz jakiś pomysł?
- Cóż.. Zastanawiałam się nad Warszawą i po prostu wypadem do klubu. Ale to nie różniłoby się niczym od zwykłego weekendu. Pomyślałam, że jak już to moglibyśmy polecieć na 2, 3 dni, gdzieś zagranicę. Ale skoro boisz się latać… to mamy problem – uśmiechnęłam się.
- Czy ty się ze mnie śmiejesz? – przystanął i popatrzył na mnie poważną miną.
- Nie – odpowiedziałam szybko, ale nie uwierzył. Podbiegł do mnie i przewrócił na śnieg. Zaczęłam krzyczeć i się śmiać.
- Przeproś bo cię natrę! – zagroził, leżąc koło mnie. Nachylił się nade mną. Nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam pewnie w jego oczy..

___________________
Rozdziały teraz będą częściej, bo mam dużo czasu wolnego. Możecie więc zaglądać tu częściej :) A jeśli chcecie zobaczyć Majkę to jest już w zakładce "Bohaterowie".

8 komentarzy:

  1. Świetnie, świetnie, świetnie i jeszcze raz świetnie ! ;D
    Czekam na kolejny rozdział ! :)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. huhuuu :D:D:D next ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. *_* TO JEST GENIALNE!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Powiem Ci tylko ŚWIETNY blog ;) prowadzę stronę i jedna dziewczyna wysłała mi lik do Twojego bloga ;) udostępniłam już na stronie ;) Bardzo zapraszam: https://www.facebook.com/pages/Siatk%C3%B3wk%C4%85-pisane-opowiadania/495672720470104?ref=hl ;)
    Jeżeli chciałabyś żebym udostępniała informację o nowych rozdziałach wystarczy napisać na priv ;)
    Będę tu często wpadać ;) Pozdrawiam ;) / ZB9

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Na pewno się odezwę :)

      Usuń
  5. Tak tak tak... jak ja si cieszę że Luśka nie jest z Mattem.! Świetny rozdział jak zawsze :) Mam nadzieje że się ułoży między Luśką a Bartkiem, a Karol niech mu lepiej nie pomaga bo tylko wszystko zepsuje! :P BTW to ja wysłałam ten link do twojego bloga mam nadzieje że się nie gniewasz, ale po prostu KOCHAM tego bloga i nie mogłam się powstrzymać :3 Rozdziały jeszcze częściej świetnie już się nie mogę doczekać na następny :) A i bardzoooo.. przepraszam że nie dodałam komentarza w poprzednim rozdziale ale czytałam go na fonie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i za komentarz i za wysłanie linka :) Rozdział już jutro. A z Matem jeszcze nic nie jest pewne :)

      Usuń
    2. ;_; Mam nadzieje że jednak zostanie z nim tak jak było :) I nie ma za co i to ja dziękuje tobie ze piszesz ! :P Jutro nie wiem czy przeczytam bo mam trening ale jeśli nie jutro ta napewno po jutrze i oczywiście dodam mój dłuuugi komentarz <3

      Usuń