czwartek, 23 maja 2013

Rozdział XLVI


Obudziłam się w ramionach Bartka. Popatrzyłam do góry i zobaczyłam, że jeszcze śpi. Westchnęłam, gdy przypomniałam sobie szczegóły wczorajszej nocy. Chyba jeszcze nigdy nie byłam, aż tak szczęśliwa. Wtuliłam się jeszcze bardziej w jego ramiona. Nie wiem czemu, zaczęłam się zastanawiać nad tym jak wyglądam. Przecież codziennie widywał mnie „naturalną”, a czasami i na kacu. Wyślizgnęłam się jednak  po cichu z jego objęć i szybko pobiegłam do łazienki. Umyłam zęby i się uczesałam. Wróciłam w ostatniej chwili bo gdy tylko się przytuliłam, otworzył oczy.
- Dzień dobry – powiedział cicho, całując mnie w czoło. Położyłam się na brzuchu i się uśmiechnęłam. Popatrzył na mnie uważnie. – Jesteś przepiękna.
- Umiesz kłamać.. – wyszczerzyłam się. Opłacało się wstawać.
- Nie kłamię – wciąż na mnie patrzył, takim wzrokiem, że się rozpływałam. – Co dzisiaj robimy?
- Muszę wyjść z Czuczi na spacer, potem musimy jechać na… - przerwał mi pocałunkiem. – A co ty na to.. – przerwał na chwilę, leżał już nade mną i bawił się moimi włosami. - .. żebyśmy dzisiaj zostali w łóżku? – nie czekając na odpowiedź znów mnie pocałował.

Jego plan się jednak nie powiódł i już 2 godziny później chodziliśmy po parku z Czuczi.
- Kiedy mamy te całe lekcje tańca? – spytał. Słychać było, że nie ma na nie najmniejszej ochoty.
- Za tydzień. Natka prosiła, żebyśmy zostali trochę w Warszawie. Pit wrócił do Rzeszowa a jej pomaga tylko Piotrek  z Patrykiem.
- Nie ma sprawy. Pomogę jeśli przeżyję ten cały kurs..
- Nie będzie tak źle – uśmiechnęłam się pocieszająco.
- A mówiłaś jej o Hiszpanii?
- Nie, no co Ty.. To ma być niespodzianka. Powiedziałam tylko, żeby zarezerwowała sobie czas od 27 grudnia. Mam nadzieję, że Ty się nie wygadałeś Pitowi. – przystanęłam.
- Nie, nie.. To jak Madryt czy Barcelona? – zdecydowanie zbyt duży nacisk położył na to drugie.
- Costa Brava. To jest tylko 60 km od Barcelony, więc możemy tam jechać, któregoś dnia.
- Serio? A co z Madrytem? Jeśli bardzo Ci na tym zależy to możemy jechać do stolicy.. – zaczął szybko.
- Nie. Sprawdziłam wszystko i w tym roku temperatura tam ma być naprawdę wysoka. Poopalamy się na plaży. – wyjaśniłam. Byliśmy już pod blokiem. Przebraliśmy się w dresy i po godzinie trenowaliśmy na hali. Jeszcze nigdy nie odbyliśmy tak przyjemnych ćwiczeń, jak dzisiaj. Nie mogliśmy się dosłownie od siebie oderwać. Wieczór spędziliśmy przytuleni na kanapie oglądając jakąś komedie.
- Co? – spytałam, gdy film się skończył a ja stałam przy odtwarzaczu. Bartek patrzył na mnie z uśmiechem.
- Nic, po prostu jestem szczęśliwy. – podszedł i mnie przytulił.
- A co z Eweliną? Tak bardzo Ci się podobała…
- Byłaś zazdrosna? – uśmiechnął się.
- Nie.. – skłamałam, nie patrząc mu w oczy. Uniósł brwi. – No dobra, może troszeczkę..
- Troszeczkę?
- Aaa! – krzyknęłam bo przewrócił nas na kanapę. – No może więcej niż troszeczkę.. –  zdążyłam powiedzieć, zanim mnie pocałował.

Tydzień później…

- Długo jeszcze? – usłyszałam Bartka, gdy kończyłam się malować. Zrobiłam ostatnie poprawki i wyszłam z łazienki. – Skąd masz taką bluzkę? – spytał z uśmiechem, patrząc na białą bokserkę z napisem I <3 Skra&Sovia.
- W sumie to sama nie wiem.. – wzruszyłam ramionami. – Mat mi ją przyniósł, gdy wróciłam ze szpitala, podobno kurier zostawił.. – naciągnęłam na nią miętowy, wełniany sweter – Chodź, bo się spóźnimy. – wyszliśmy z mieszkania. – Bartuś.. – zaczęłam w drodze do samochodu. Szanse na to, że się zgodzi były niewielkie, ale zawsze można było spróbować.
- Po co mam się wrócić? – westchnął i przystanął.
- Nie o to chodzi. Mogę ja prowadzić? – spytałam, wręcz błagalnie.
- A jak znów zatrzymasz się na środku ulicy?
- Nie dowiemy się tego, jeśli nie spróbuję. – uśmiechnęłam się niepewnie.
- Naprawdę tego chcesz?
- Tak. – skinęłam głową. Rzucił mi kluczyki. – Powiedz po prostu, że boisz się o swojego Range rover’a.
- Dobra, przejrzałaś mnie.. Chodzi mi tylko i wyłącznie o niego. – wyszczerzyłam się. Wsiedliśmy do samochodu. Wzięłam głęboki oddech i przekręciłam kluczki w stacyjce. Wyjechałam spokojnie na ulice i nic. Czułam się normalnie, żadnego strachu, żadnego dziwnego uczucia.
- Widzisz! – krzyknęłam zadowolona – Mówiłam, że nie potrzebuje żadnego psychologa!
- Dobra, dobra. – uśmiechnął się. – Mimo to uważam, że z psychologiem przełamałabyś się szybciej. – wywróciłam jedynie oczami i skupiłam się na drodze. Czekała nas 4 godzinna jazda do Rzeszowa. Mieliśmy się tam spotkać z Natką i iść razem na mecz. Potem zaplanowane było spotkanie u Pita, po którym w czwórkę mamy jechać do Warszawy. Dojechaliśmy pod halę, gdzie było pełno ludzi, którzy czekali na to, aby wejść do środka.
- Powiedziałaś Natce, że jesteśmy razem? – spytał, gdy zmierzaliśmy w jej kierunku. Stała oddalona od tłumu, ubrana  w kurtkę, pod która zauważyłam barwy Resovii.  
- Nie, a Ty Pitowi? – pokręcił jedynie głową i złapał mnie za rękę. Na reakcję Natki nie musieliśmy długo czekać. Najpierw jej mina wyrażała dezorientację, a potem od razu szeroko się uśmiechnęła.
- Wiedziałam, że to się tak skończy. – powiedziała, witając się z nami. Dzięki Bartkowi weszliśmy od tyłu i nie musieliśmy czekać w niekończącej się kolejce. Zajęliśmy miejsca na krzesełkach i obserwowaliśmy rozgrzewających się siatkarzy.
- Przepraszam, można prosić o autograf? – usłyszeliśmy za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam już dość sporą grupkę nastolatek czekających na Bartka.
- Pewnie – uśmiechnął się do nich. Gdy wstawał pocałował mnie przelotnie w usta, czym spowodował, że co druga dziewczyna piorunowała mnie wzrokiem. Odwróciłam się szybko.
- Blondyna – podbiegł do nas Igła. – Co to było? Jesteście…
- Tak – przerwałam mu.
- Są razem! – krzyknął tak, że każdy z zawodników, nawet Skry go usłyszał. Schowałam twarz w dłoniach.
- Jak do tego doszło? Opowiadaj! – Natka była wyraźnie tym podekscytowana. Wiedziałam, że tylko czekała, aż Bartek się oddali.
- Powiedział, że mnie kocha.. – odpowiedziałam cała rozpromieniona.
- A może więcej szczegółów. – nie ustępowała, zniecierpliwiona.
- Ojejku – westchnęłam. – Byliśmy nad tym zalewem, co mi się tak ciągle śni. Stoimy a on, że już tak dłużej nie może i że mnie kocha. Ja go pocałowałam powiedziałam, że ja go też, znów się całowaliśmy, potem wróciliśmy do domu i.. – urwałam, czerwieniąc się.
- Dobra, dalej nie opowiadaj.. –  powiedziała szybko, śmiejąc się. – Kiedy to było?
- Tydzień temu.
- Tydzień? I ja dopiero teraz się o tym dowiaduję? – oburzyła się.
- Byłam zajęta.. – chciałam się usprawiedliwić, ale wrócił Bartek, bo mecz właśnie się zaczynał.
Obie drużyny grały na wysokim poziomie i szły równo, aż do tie-break’a. Nie wiele lepsza okazała się Skra, która wygrała ostatniego seta 15:13. Wszyscy jednak mieli uśmiechy na twarzach, bo ten mecz nie przesądzał o niczym. Musiałyśmy czekać, aż chłopaki skończą udzielać wywiadów.
2 godziny później z całą rzeszowską drużyną siedzieliśmy już u Pita.
- Możemy porozmawiać? – po pewnym czasie podszedł do mnie Zibi.
- Pewnie – wyszliśmy do kuchni. Oparłam się o blat. – Wiem, że powinnam Ci powiedzieć o tym, że jestem z Bartkiem wcześniej.. – zaczęłam się usprawiedliwiać
- Daj spokój – przerwał mi natychmiast. – Też nie powiedziałem Ci wszystkiego… Od jakiegoś czasu jestem z Kaśką. – popatrzył na mnie uważnie, obserwując moją reakcję. Zaskoczył mnie, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać.
- Naprawdę? – uśmiechnęłam się. – To wspaniale. – dodałam. Cieszyłam się, że znalazł sobie kogoś, ale dlaczego właśnie ona? Ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
- To pewnie Kasia. – powiedział i wyszedł z kuchni. Wróciłam do salonu i usiadłam obok Bartka, który rozmawiał z Igłą. Zaraz za mną wszedł Zibi ze swoją dziewczyną. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się nieśmiało.
- Nie wiem co Ty w nim widzisz.. – westchnął Krzysiek. Nie słuchałam, ale wyglądało na to, że o coś się sprzeczali.
- Ja też nie.. – wyszczerzyłam się.
- Wiesz dobrze, ze mam racje – Bartek nie dawał za wygraną. Nie chciałam im przeszkadzać, wiec ruszyłam w stronę Pita i Natki.  
- Luśka. – usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Kaśkę. – Chciałam Cię przeprosić za.. wszystko.
- Nie ma sprawy – odpowiedziałam szybko.
- Byłam po prostu zazdrosna. Naprawdę nie jestem taka..
- Rozumiem i naprawdę się nie gniewam – uśmiechnęłam się. Podszedł do nas Bartek.
- My się chyba jeszcze nie znamy.. – wyciągnął do niej rękę. – Bartek jestem.
- Kasia.. – uścisnęła ją. – Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze zobaczymy. – pożegnała się i wróciła do Zibiego na kanapę.
Po godzinie wszyscy zaczęli się zbierać. Musieliśmy jechać do Warszawy na dwa samochody, bo Pit wracał już pojutrze. Tym razem prowadził Bartek, bo ja była za bardzo zmęczona. Usiadłam wygodnie i włączyłam cicho muzykę. Nie wiem nawet kiedy odpłynęłam..

Obudziłam się i od razu poczułam, że mi nie dobrze. Wstałam szybko i pobiegłam do łazienki. Gdy wyszłam usłyszałam dzwonek telefonu.
- Słucham.. – mruknęłam cicho.
- Luśka? Co Ci jest? – usłyszałam głos Natki.
- Wymiotowałam.. pewnie się czymś zatrułam.. – powiedziałam, nastawiając wodę na herbatę.
- Może to poranne mdłości. – zaśmiała się.
- Jasne.. – nawet takiej opcji nie brałam pod uwagę. Z Bartkiem byłam dopiero od tygodnia, a wcześniej.. Nie.. to nie możliwe..



8 komentarzy:

  1. huhu ciąża ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. od razu pewnie każdy będzie myślał, że to ciąża :D ale ja liczę, że to jednak tylko zatrucie :) a rozdział genialny :D bardzo się ciesze, że nareszcie są razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam niech to nie będzie ciąża! Zwykłe zatrucie. Błagam!
    Cieszę się, że wreszcie są razem i niech tak zostanie. :D
    Pisz częściej rozdziały i błagam by to nie była ciąża! :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Oszalałaś? Ciąża? Nie rób tego, błagam! :C
    Wszystko tylko nie ciąża, nie Mat! :C

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :) najpierw myślałam że ciąża z Bartkiem to myśle sobie a no niech będze a potem o kurde a moze to jednak z Matem i jeśli to z Matem to prosze zrób coś żeby to było zwykłe zatrucie bo już jej się w miare układa z Bartkiem a tu ciążka z MAtem wszystko zepsuje :( Btw chyba zmieniłaś zdjęcia na górze :) Bardzo fajne no i jeszcze Bartek w tej nowej fryzurze heh :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie , zapewne tego nie zrobisz :D Hahaha zabije Cię jak mi nie powiesz wcześniej! Jest genialnie , bo Kurek i Luśka są razem! :)
    Dawaj następny.

    OdpowiedzUsuń