niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział LVII



- Co ty tutaj robisz? – spytałem. Była ostatnią osobą, której się spodziewałem.
- Porozmawiać.. – powiedziała cicho. Otworzyłem drzwi i wpuściłem ją do środka. – Luśki nie ma? – rozejrzała się po mieszkaniu.
- Nie. – odpowiedziałem krótko.
- Wy.. Wy jesteście nadal razem?
- Nie. – opadłem na kanapę. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. – O czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- Tęskniłam.. –  usiadła obok mnie. – Znalazłam nasze stare zdjęcia i te wszystkie wspomnienia wróciły. Pamiętasz jak byliśmy razem górach?
- Pamiętam. – przytaknąłem. – I co w związku z tym?
- Nie chciałbyś do tego wrócić? – spytała z nadzieją w głosie. – Przecież wiesz, że było nam razem dobrze. Może moglibyśmy spróbować jeszcze raz? Jestem gotowa przenieść się do Bełchatowa. A skoro nie jesteś już z Luśką..
- To, że nie jestem z nią, nie zmienia moich uczuć do ciebie. Nie kocham cię już, przykro mi.. – chciałem być z nią szczery. Ostatnie czego teraz chciałem, to związek. Nie powiedziała nic. Patrzyła jeszcze chwilę na mnie, po czym wstała i wyszła.

Oczami Luśki…
W niedziele wieczorem, czekałam na Lilkę w mieszkaniu. Miała przyjść opowiedzieć o pobycie w Bydgoszczy. Oczywiście spóźniła się dobre 20 minut, ale w końcu usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Cześć! – krzyknęła podekscytowana.
- No hej.. – miałam zdecydowanie gorszy humor. Bartek się nie odzywał, a moich telefonów nie odbierał. Weszłyśmy do salonu. Podłożyłam sobie poduszkę i usiadłam na kanapie. – Nadal boli? – zaśmiała się.
- I to jak.. – westchnęłam. – Kto normalny wymyśla konkurs, w którym trzeba usiąść na miednicy?
- Przynajmniej wygrałaś. – wyszczerzyła się.
- A moja nagrodę wypił Igła z Winiarem.. – wywróciłam oczami. – Opowiadaj jak było w Bydgoszczy..
- Cudownie.. – powiedziała rozmarzona. – Andrzej jest po prostu.. – pokręciła głową. – Pokazał mi miasto, zabrał na kolacje, do kina.. Najlepszy weekend w moim życiu. – promieniowała szczęściem. Cieszyłam się, że chociaż jej się układało. – A ty po co przyjechałaś do Warszawy?
- Rozstałam się z Bartkiem.. – mruknęłam. Nie miałam już siły płakać.
- Co? – spytała, jakby bojąc się, że źle usłyszała. – Dlaczego?
- Nie wiem.. Wróciłam do domu, a on powiedział, że to koniec i nie chce mnie znać.. – łzy ponownie napłynęły mi do oczu.
- O Boże… Ja chyba wiem dlaczego.. – powiedziała cicho, krzywiąc się. – Nie mogłam się do ciebie dodzwonić, więc zadzwoniłam do niego. On powiedział, że się pokłóciliście, a ja spytałam czy powiedziałaś mu o tym sąsiedzie.. Luśka przepraszam..
- Powiedziałaś mu, że przespałam się z Matem? – zrobiło mi się słabo.
- Nie..  – pokręciła szybko głową. – Ale może poszedł i zapytał go..
- O Boże.. – wstałam i zaczęłam się ubierać. – Muszę mu to wyjaśnić. Przecież go nie zdradziłam! – krzyknęłam, wybiegając z mieszkania. Drogę do Bełchatowa pokonałam, łamiąc przy tym z 12 przepisów drogowych, ale w końcu dotarłam do celu. Stanęłam przed drzwiami, zastanawiając się, czy pukać, czy nie. Zapukałam lekko. Otworzył mi po chwili.
- Co ty tutaj robisz? – spytał, mierząc mnie wzrokiem. – Pomyliłaś drzwi?
- Jak mogłeś pomyśleć, że cię zdradziłam?! – krzyknęłam. Stał zaskoczony. Wyraźnie spodziewał się, że przyjechałam go przepraszać i błagać o wybaczenie. Przepuścił mnie w drzwiach. Weszłam na przedpokój i popatrzyłam na niego zdenerwowana.
- Chcesz mi powiedzieć, że nie spałaś z tym idiotą? – wycedził przez zęby.
- Spałam – powiedziałam szczerze. – Ale długo przed tym jak zaczęliśmy być razem! – dodałam już głośniej. – Jak mogłeś w ogóle posądzić mnie o coś takiego?!
- Czemu mi o tym nie powiedziałaś? – otworzył szeroko oczy, zaskoczony takim obrotem spraw.
- Chcesz, żebym zrobiła ci listę facetów z którymi spałam przed tobą? – spytałam ironicznie.
- Nie, ale.. Luśka przepraszam powinienem był dać ci wszystko wyjaśnić. – przekrzywił głowę.
- Wystarczyło wcześniej powiedzieć o co ci chodzi.. – powiedziałam już spokojniej. – Mogłam ci to wyjaśnić już w piątek. Zaoszczędziłabym pięć paczek chusteczek..
- Jestem idiotą.. – pokręcił głową.
- Jesteś i to wielkim. – przytaknęłam. Ulżyło mi. Patrzyłam w te jego niebieskie oczy, które błagały o wybaczenie. Kochałam go, cholernie go kochałam. Uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam w niego. – Tęskniłam za tobą.. – mruknęłam w koszulkę.
- Ja za tobą też – odpowiedział, całując mnie we włosy.
- Karol masz chusteczki bo się chyba wzruszyłem.. – usłyszałam za sobą. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Kłosa i Winiara, stojących w drzwiach salonu.
- Byliście tutaj cały czas?
- Tak i słyszeliśmy każde wasze słowo gołąbeczki – wyszczerzył się Misiek. – Ja nie wiem jak to jest, że zawsze na koniec i tak przeprasza facet – pokręcił głową.
- Wiedziałem, że się zejdziecie – wyszczerzył się Karol. – Długo bez siebie byście nie wytrzymali. Ekipa pocieszająca nie jest już potrzebna, więc będziemy się zbierać. – klepnął Winiara w plecy, na co on odpowiedział mu tym samym, tylko dwa razy mocniejszym.
- Dzięki. – powiedział Bartek, żegnając się z nimi.
- Spoko. Do zobaczenia Luśka. – pomachałam im i wyszli. Gdy tylko zamknęły się drzwi Bartek przyciągnął mnie do siebie.


3 tygodnie później…

- Która godzina? – spytała zniecierpliwiona Natka, gdy siedziałyśmy na trybunach. Bartek grał swój pierwszy mecz, w którym wchodził w wejściowej szóstce. Graliśmy z Rzeszowem, więc wszyscy byliśmy w komplecie.
- Jeszcze 5 minut.. – odpowiedział jej Andrzej, który siedział obok mnie i Lilki. Od wspólnie spędzonego weekendu byli razem. Nie chciałam mówić, że są idealną parą bo za każdym razem tak mówiłam i źle to się kończyło. – Jaki wynik przewidujecie?
- 3:0 dla Sovii. – rzuciła z pewnością w głosie Natka, ubrana w pasiaka. Kto by pomyślał.. 3 tygodnie mieszkania w Rzeszowie i już taki wierny kibic tamtejszego zespołu.
- Zdecydowanie taki wynik, ale dla Bełchatowa. – pokazałam jej język.
- Lilka?! – krzyknęłyśmy obie. Zawsze tak robiłyśmy, trzecia miała ostateczny głos. Dziwnym trafem to zawsze była ona.
- Hmm? – mruknęła, nie odwracając głowy od telefonu.
- Jaki wynik przewidujesz? – spytałam, wywracając oczami.
- A nie wiem.. Może wygrać Resovia..
- Dzięki. – spiorunowałam ją wzrokiem, czego ona nawet nie zauważyła. – Andrzej powiedz, że chociaż ty wierzysz w Skrę.
- Zdecydowanie. – odpowiedział. Uśmiechnęłam się do niego. Mecz się rozpoczął. Szli punkt za punkt i ostatecznie Skra, grając na przewagi, wygrała 3:2. Bartek nagle wziął mikrofon do rąk.
- Przepraszam – powiedział, a jego głos rozniósł się po całej hali. – Proszę o chwilę ciszy. Chciałbym coś powiedzieć, a raczej zrobić. Kochanie, czy mogę cię tutaj na chwilę prosić? – popatrzył w moim kierunku. Zamarłam. Co on wyprawia?! Wszyscy dookoła patrzyli prosto na mnie.
- Idź. – pisnęła podekscytowana Natka. Dlaczego wydawało mi się, że wie o co w tym wszystkim chodzi? Wstałam i ruszyłam w stronę boiska. Podeszłam do niego.
- Zabije cię.. – szepnęłam cicho. Uśmiechnął się jedynie.
- Pamiętasz jak się poznaliśmy? Wtedy nie mogłem oderwać od Ciebie wzroku. Cały czas patrzyłem i patrzyłem i nie mogłem nasycić się twoim widokiem. Miesiące mijają, a ja chcę więcej i więcej. Nie mogłem zrozumieć dlaczego tak się dzieje, ale teraz już wiem.. Jestem w tobie zakochany. Jestem zakochany i jednocześnie przerażony tym, że mogę Cię stracić. Dlatego nie chcę ryzykować ani chwili dłużej. – uklęknął i wyciągnął w moim kierunku pierścionek zaręczynowy. - Czy zostaniesz moją żoną? – zakryłam usta dłonią. Bez zastanowienia, skinęłam jedynie głową. Wstał szybko i mnie przytulił, okręcając w koło. Cała hala wstała i biła nam brawo. Nałożył pierścionek na palec i pocałował mnie, jeszcze zanim Igła zaczął krzyczeć „Gorzko”.
- Kocham Cię. – szepnęłam.
- Ja Ciebie też. – odpowiedział. – Najbardziej na świecie..

__________________________
Zajrzyjcie na stronę jutro wieczorem :)

6 komentarzy:

  1. zajrzę ale to chyba będzie koniec tego opowiadania tak przypuszczam :/
    inaczej sobie wyobrażałam pogodzenie się Bartka i Luśki ale to bardziej mi sie podoba
    Pozdrawiam Natala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musi być koniec... :) Przecież,dalej może być...hm...,że Luśka jest w ciąży itp xD Fajny rozdział :>

      Usuń
  2. Rany, ale to było słodkie *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to opowiadanie ;p
    Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże jesteś genialna.Mam jednak nadzieję,że tak szybko się to opowiadanie nie skończy,no ale zobaczymy !:)

    Zabraszam na mojego bloga związanego z siatkarzami : www.my-life-is-volleyball.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń