piątek, 29 marca 2013

Rozdział XXVIII



- Chodzi o Natkę? - odłożyłam książkę i usiadłam prosto.
- Właściwie.. – zawahał się. – Kto to jest Filip?
- Nie mówiła Ci o nim? – spytałam zdziwiona. – To jej były chłopak. Była z nim przed tobą. Czemu pytasz?
- Tak myślałem.. – powiedział, jeszcze bardziej załamany.
- Ale co się stało? – nic nie rozumiałam.  – Natka jest u ciebie?
- Tak, właśnie się kąpie. Dzwonił do niej telefon, kazała mi sprawdzić kto to. Jak powiedziałem jej, że to Filip wyrwała mi go z ręki i wyłączyła. Spytałam o co chodzi, ale nie odpowiedziała – wyjaśnił.
- Pit po tym co jej zrobił nie sądzę, żeby chciała do niego wrócić. – próbowałam go uspokoić. – Chcesz to z nią porozmawiam. – zaproponowałam.
- Nie, nie panikujmy. Może to naprawdę nic poważnego, a wyjdzie na to, że ci się skarżę. – nadal nie był przekonany.
- Kiedy Natka wraca do Warszawy? – spytałam.
- Jutro rano, a co?
- Sprawdzę co i jak. Nie martw się, nie pozwolę jej zrobić głupstwa. – zapewniłam.
- Dzięki – odetchnął. – Dobranoc. – pożegnał się i rozłączył.
Co ta Natka kombinowała? Inne dały by się zabić za takiego chłopaka jak Pit, a ona tego nie docenia. Wróciłam do czytanie książki, ale nie mogłam się na niej skupić, wiec zgasiłam światło i próbowałam zasnąć.

Budzik obudził mnie o 7. Wstałam szybko i zjadłam śniadanie. Obudziłam Bartka, chcąc jak najszybciej skończyć ćwiczenia i jechać.
- Po co jedziesz do Warszawy? – spytał zaspany, siadając przy stole w kuchni.
- Muszę porozmawiać z Natką. – odpowiedziałam, nalewając mu kawy.
- A przez telefon nie możesz?
- Nie, potrzebna mi do tego Lilka – postawiłam przed nim talerz z kanapkami.
- Ok. I tak przychodzi Karol z jakimś jego kolegą  na mecz. – zaczął jeść kanapki.
 Poszłam ogarnąć się do łazienki. Założyłam szare leginsy i białą luźną bluzkę. Bartek skończył jeść i zaczęliśmy ćwiczenia. Po godzinie, byłam gotowa do wyjścia. Założyłam  płaszcz i wyszłam z mieszkania.
Droga do Warszawy zajęła mi więcej czasu, niż się spodziewałam. Na miejsce dotarłam spóźniona.
- Cześć – powiedziała Lilka, gdy opadłam na krzesełko obok niej.
- Przepraszam za spóźnienie. – próbowałam złapać oddech. – Myślałam, że szybciej dojadę.
- Natki też oczywiście nie ma, więc wybaczam – westchnęła – Dlaczego chciałaś się spotkać?
- Mówiła ci może coś Natka o Filipie? – spytałam.
- A co mi miała mówić? – nie rozumiała.
- No nie wiem.. że się kontaktują, rozmawiają? – zasugerowałam.
- Nie, nic mi nie mówiła. A co?
- Pit wczoraj mówił, że dzwonił. A ona wyrwała mu telefon i nic nie powiedziała – wyjaśniłam.
- Myślisz… - zaczęła zszokowana.
- Nie. – przerwałam jej szybko. – Przecież nie jest na tyle głupia. Na pewno nie chce do niego wrócić.
- Cześć – usłyszałam za sobą i zobaczyłam, że Natka idzie w naszym kierunku. – Sorry, za spóźnienie, ale Pit mnie zatrzymał – zarumieniła się lekko.
- Dobra, oszczędź nam szczegółów – powiedziałam, śmiejąc się.
- Czemu chciałaś się spotkać? – spytała, przeglądając kartę dań. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie chciałam, że wyszło na to, że Pit do mnie dzwonił.
- Pogadać. – odpowiedziałam wymijająco.
- O? – spojrzała na mnie.
- Ogólnie. – widziałam kątem oka, że Lilka próbuję się nie roześmiać. Spiorunowałam ją wzrokiem.
- Tak rzadko się widujemy… - dodała szybko.
- Myślałam, że coś się stało – popatrzyła na nas jak na wariatki – No to.. co u was słychać?
- U mnie nic nowego – zaczęła jak gdyby nigdy nic Lilka – Mam próby, niedługo premiera. A właśnie.. Musicie na niej być, wyślę wam zaproszenia – uśmiechnęła się i popatrzyła na mnie wyczekująco.
- Cóż.. W Bełchatowie nic się nie dzieje. –wzruszyłam ramionami. – Do mojego bloku, wprowadził się max irytujący chłopak. – przypomniałam sobie. – Ale nie widuje go często, więc nie jest źle.
- Przystojny? – dopytywała się Lilka.
- Nawet, gdyby był najprzystojniejszym facetem na ziemi, nie zwróciłabym na niego uwagi. Nie lubię nadętych cwaniaków. – odpowiedziałam szybko. – A co u ciebie? – zwróciłam się bezpośrednio do Natki.
- Normalnie, właśnie wróciłam z Rzeszowa. Wczoraj byłam z Piotrkiem u jego rodziców.
- Ostatnio widziałam chłopaka, który był bardzo podobny do Filipa – zaczęłam – Ale do było w Bełchatowie, a co on tam miał niby robić? – dodałam i obserwowałam Natkę. Wyraźnie się speszyła – Miałaś z nim jakiś kontakt? – spytałam od niechcenia, biorąc od niej kartę.
- Nie. Nie odzywał się do mnie odkąd zerwaliśmy. – powiedziała, nie patrząc na nas. – Wiecie co, ja się muszę już zbierać. Mam pacjenta za pół godziny. Miło było was spotkać. – pożegnała się i wyszła.
- Ok, to było dziwne – patrzyłam jak wychodzi. Wyciągnęłam telefon.
- Gdzie dzwonisz? – spytała Lilka – Do niego? – skinęłam jedynie głową. Nie musiałam długo czekać. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Słucham? – usłyszałam.
- Cześć – przywitałam się – Z tej strony Luśka. Znajdziesz teraz chwilę czasu? Moglibyśmy się spotkać? – Yyy – był wyraźnie zaskoczony. – Pewnie. Gdzie?
- W tej restauracji, do której zawsze przychodziliśmy w sobotę. Pamiętasz? „Bazyliszek”..
- Pamiętam, jestem nie daleko. Będę za 10 minut – powiedział i się rozłączył.
- Zaraz będzie – popatrzyłam na Lilkę, siedziała i nerwowo stukała palcami o stolik. Siedziałyśmy w milczeniu, zastanawiając się o co w tym wszystkim chodzi. Filip wszedł do restauracji i zaczął się rozglądać. Podniosłam rękę, żeby  nas zobaczył.
- Cześć – przywitał się, lekko zawstydzony siadając na jednym z krzeseł.
- Cześć – odpowiedziała Lilka, patrząc na niego nieprzyjaźnie. Szybko odwrócił wzrok w moim kierunku.
- Czemu chciałyście się spotkać? – spytał.
- Próbowałeś się ostatnio skontaktować z Natką? – moje spojrzenie, też nie było przyjemne. Ale na pewno lepsze, niż Lilki.
- To chyba nie wasza sprawa – nabrał pewności siebie.
- Ona jest zaręczona – wycedziła Lilka.
- Wiem. – nie robiło to na nim wielkiego wrażenia. – Słuchajcie.. Zrozumiałem, że popełniłem błąd. Ja ją nadal kocham i chce ją odzyskać.
- Ona jest zaręczona! – krzyknęłam, ale zaraz się uspokoiłam. – Daj jej spokój – powiedziałam stanowczo. – Ona jest szczęśliwa z Piotrkiem i na pewno do ciebie nie wróci po tym co jej zrobiłeś!
- Jesteś pewna? – spytał wstając. – Tyle? Bo mi się trochę śpieszy.. – uśmiechnął się i wyszedł. Popatrzyłyśmy na siebie zdezorientowane.
Oczami Bartka..
Po tym jak Luśka, prawie wybiegła z domu, zabrałem się do sprzątania. Kończyłem, gdy zadzwonił telefon.
- Cześć – usłyszałem głos Karola.
- No siema, o której będziecie? – zapytałem.
- O 19, może być?
- Jasne. – odpowiedziałem natychmiast.
- Luśka, nie ma nic przeciwko?
- Nie ma jej.
- Oh – zaskoczyłem go negatywnie. – Ok. To do zobaczenia. – pożegnał się i rozłączył. Wróciłem do sprzątania. Widocznie ich wypad do klubu podobał się nie tylko Luśce. Szybko skończyłem i włączyłem telewizor.
Parę minut przed 19, usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem powoli z łóżka i poszedłem otworzyć.
- Siema stary! – przywitał się uśmiechnięty Karol – To jest Mateusz. Dziwne, że się nie znacie, skoro mieszkacie na przeciwko.
- Rzadko bywam w domu. Wystarczy Mat – odpowiedział wyciągając w moją stronę rękę.
- Bartek. Wchodźcie dalej. – weszliśmy do salonu. – Mecz zaraz powinien się zacząć.
- Super – Karol usiadł wygodnie na kanapie – Przynieśliśmy prowiant. Gdzie Luśka? – spytał, udając obojętność.
- Pojechała rano do Warszawy. Coś się stało z Natką, ale dzisiaj pewnie wróci – spojrzałem na zegarek. – Dobrze, że wpadliście. Dawno nie miałem męskiego wieczoru..
- Nie jeden by się dał pokroić za wieczory z Luśka, więc nie narzekaj – zauważył Karol. Spojrzałem na niego z uśmiechem. – No co? Nie jest zła.
- Może zła nie jest, ale mam dość komedii romantycznych, które muszę oglądać co wieczór. I patrzenia jak ona na każdej z nich płacze. – westchnąłem. Luśka, była naprawdę w porządku, ale jej miłość do tych płytkich filmów była nie do zniesienia. – A teraz, znalazła jakąś, która jej się tak spodobała, że widzieliśmy ją już 4 razy, a ona nadal płacze..
- Dlatego ja się nie wiążę. – wtrącił Mat.
- Nigdy nie spotkałeś kobiety z którą chciałbyś być na dłużej? – popatrzyłem na niego z niedowierzaniem - Każda wskakuję ci od razu do łóżka?
- Kobiety są proste, wystarczy odpowiedni podryw. – powiedział.
- I każda się nabiera? – uniosłem brwi.
- Są wyjątki. Ostatnio, tu w Bełchatowie spotkałem jedną. Nawet mieszka w tym bloku, nie wiem konkretnie gdzie. Na pewno ją kojarzysz.. Mega seksowna, ale tak spięta, że nic na nią nie działa. – upił piwo.
- Tu w bloku? – próbowałem sobie przypomnieć dziewczyny, które tu mieszkają. Nie miałem pojęcia o którą może mu chodzić. Nagle drzwi się otworzyły.
- Wróciłam! – usłyszałem głos Luśki.
- Jak było w Warszawie?
- Bezna.. – weszła do pokoju i spojrzała na Mata. – Co ty tutaj robisz? – spytali równocześnie.  
- Wy się znacie? – zapytałem zdziwiony.
- Nie – odpowiedzieli znów  równocześnie.
- Ok.. – wymieniłem zdziwione spojrzenia z Karolem – Więc to jest Luśka, a to Mateusz.. no Mat. – przedstawiłem ich sobie.
- Luśka.. – Mat uśmiechnął się złośliwe.
- Coś nie tak? – spiorunowała go wzrokiem.
- Nie, nie – nadal się uśmiechał. – Jesteście razem? – zwrócił się w moim kierunku.
- Nie, to jest moja rehabilitantka – wyjaśniłem szybko.
- Jesteś rehabilitantką? – uniósł brwi – Masujesz starszych ludzi?
- Za to masowanie, w miesiąc zarabiam więcej, niż ty zarobisz w całym swoim życiu. – odpowiedziała z zaciętą miną. Parsknęliśmy z Karolem. Mat nie wiedział co powiedzieć, ale uratował go dzwonek do drzwi. Luśka poszła otworzyć.
- To o niej mówiłeś? – zaśmiałem się – Ona nie jest spięta, tylko zbyt inteligentna na twoje sztuczki.
- Mecz się zaczyna – powiedział poważnie wbijając wzrok w telewizor.  Wstałem i wyszedłem na przedpokój sprawdzić kto przyszedł.
- Co ty tutaj robisz? – usłyszałem zaskoczoną, a może nawet trochę przestraszoną Luśkę.

___________________
Wesołych Świąt!! :)

 

2 komentarze:

  1. Świetny!! Czekam na kolejne i również życzę Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ale sie dzieje:) Pisz dalej! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń