niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział IV



- Piotrek.. jesteś naprawdę wspaniałym człowiekiem i przyjacielem. Kocham Cię, ale jak przyjaciela, nic więcej. - powiedziałam, a w oczach pojawiły mi się łzy, gdy patrzyłam jak bardzo go to zabolało.
- Rozumiem, ale może gdybyś przestała uważać mnie wyłącznie za przyjaciela, może poczułabyś coś więcej?- zapytał z nadzieją, on też miał łzy w oczach.
- Nie chcę ci robić niepotrzebnych nadziei, szczególnie teraz kiedy wyjeżdżam - chciałam być z nim szczera, nie zasługiwał na to, żeby go okłamywać.
- To nie wyjeżdżaj, możemy spróbować, jak nam nie wyjdzie.. to trudno. - powiedział z zapałem.
- Wiesz dobrze, że nigdy nie będzie już tak samo, poza tym już się zgodziłam, chce wyjechać do tego Bełchatowa.
- Jesteś egoistką - wyrzucił mi.
- Słucham? - podcięło mi nogi, nie wiedziałam dlaczego tak sądzi.
- Nawet nie chcesz spróbować, w ogóle nie liczą się dla ciebie moje uczucia. Tylko ta twoja praca! - stałam i patrzyłam na niego, nie poznając go.
- Jesteś dla mnie na tyle ważny, że nie chce robić ci nadziei i chcę być z tobą szczera - nie wytrzymałam i po policzku spłynęły mi łzy - jesteś moim przyjacielem i chcę żeby tak zostało, nawet jak wyjadę do Bełchatowa.
- Jedź! Droga wolna, tylko nie wiem. czy jak wrócisz będę w stanie być nadal twoim PRZYJACIELEM! - ostatnie słowo prawie wykrzyczał, po czy wszedł do domu. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami i od razu zaczęłam ryczeć.
- Co się stało? - Lilka wpadła na balkon potykając się o próg drzwi, za nią zaraz wbiegła Natka. Chłopaki nie pewnie stanęli w drzwiach, nie chcąc nam przeszkadzać.
- Piotrek powiedział, że mnie kocha, a ja odpowiedziałam, że traktuje go jak przyjaciela i to się już nie zmieni, tym bardziej , że ja już jutro wyjeżdżam. Nazwał mnie egoistką, bo myślę więcej o pracy, niż o nim i wyszedł - dziewczyny mnie przytuliły.
- Nie martw się nim, przejdzie mu - pocieszała mnie Natka, głaskając po włosach.
- Chodź, obejrzymy jakąś komedię - zaproponowała Lilka.
Weszliśmy do domu, Natka włączyła "Głupi i głupszy". Siedliśmy wszyscy na łóżku i przy zgaszonym świetle oglądaliśmy w ciszy film. Koło 23 wszyscy zaczęli się zbierać, wcześniej pomagając mi sprzątać. Gdy wyszli poszłam do wanny. Cały czas myślałam o Piotrku, może to i lepiej, że wyjeżdżam, dam mu trochę czasu. Przemyśli to sobie i wtedy pogadamy. Jedno wiedziałam na pewno, nigdy już nie będzie między nami tak samo.

Obudziłam się o 10, chciałam jak najszybciej zapomnieć o wczorajszym wydarzeniu. Planowałam  wyjechać o 12, żeby na 14 być w Bełchatowie, jechać do Bartka, a potem do hotelu, w którym zarezerwowałam sobie już pokój. Ogarnęłam się w łazience, zastanawiałam się co założyć, padło na białe rurki 7/8, morską bluzkę i balerinki tego samego koloru. Spakowałam wszystkie torby do samochodu i ruszyłam w drogę. Po godzinie uświadomiłam sobie, że wypadałoby dać Bartkowi znać, o której mam zamiar go odwiedzić, a w ogóle przecież nie znałam adresu! Wyszukałam go w kontaktach i zadzwoniłam
- Cześć Ala- usłyszałam wesoły głos Bartka.
- Cześć, właśnie jadę do Bełchatowa i będę tam za jakąś godzinę, może być? - zapytałam również radosnym głosem.
- Pewnie, ja już jestem w mieszkaniu, więc czekam na ciebie.
- A podasz mi adres? - zapytałam i lekko się zaśmiałam
- A no rzeczywiście przecież, ci adresu nie podałem.. ulica Leśna 12/5.
- Ok, to do zobaczenia za godzinę, a i mów mi Luśka - powiedziałam i się rozłączyłam
Na miejsce dojechałam w niecałą godzinę wyszłam z samochodu i weszłam do ładnego, pomarańczowego bloku. Wsiadłam do windy i wyjechałam na odpowiednie piętro, gdy tylko się otworzyła zobaczyłam mieszkanie Bartka. Otworzył mi podpierając się na kulach. Jego reakcja na mój widok, była taka sama jak większości moich pacjentów. Stał z szeroko otwartymi oczami.
- Cześć - powiedziałam lekko skrępowana.
- Cześć, wchodź, zapraszam  - przepuścił mnie w drzwiach - Przepraszam, po prostu wyobrażałem sobie ciebie zupełnie..
- .. inaczej - przerwałam mu - nie ma sprawy, przyzwyczaiłam się, do tego, że każdy jest w lekkim szoku, gdy mnie pierwszy raz widzi. - powiedziałam z uśmiechem.
- No tak sobie ciebie na pewno nie wyobrażałem - powiedział mierząc mnie wzrokiem - Proszę wejdź. - zaprosił mnie do pokoju. Pokój do którego weszłam był duży, z kawowymi ścianami i brązowymi meblami. Na środku, przy ścianie stal plazmowy telewizor, w którym leciała VIVA.
- Jak kolano? - zapytałam.
- No cóż, na razie mam je usztywnione, za dwa dni mam iść do lekarza, żeby mi zdjęli gips i wtedy możemy zacząć rehabilitację - wyjaśnił mi.
- Już dzisiaj możemy zacząć - powiedziałam z uśmiechem - to, że masz gips nie znaczy, że nie możesz ćwiczyć. Pokaże ci później, kilka ćwiczeń.
- Widzisz, dlatego chciałem, żebyś to właśnie ty się mną zajęła, znasz się na rzeczy - powiedział z uśmiechem.
- No to co, jadę do hotelu, rozpakuję się i przyjadę do ciebie, zacząć ćwiczenia. - zaproponowałam.
- Wiesz, w sumie to ja mam inną propozycję. - spojrzał na mnie nie pewnie.
- Jaką?
- A co byś powiedziała na to, żeby zamieszkać ze mną?
- Słucham? – spytałam
- Jest mi już i tak strasznie głupio, że przeze mnie musiałaś wyjeżdżać z Warszawy, nie chcę żebyś dodatkowo musiała mieszkać po hotelach. Mam tutaj 3 pokoje, pomieścimy się. A jeśli masz chłopaka, to niech się nie boi, ja mam dziewczynę. – wyjaśnilł Batek.
- No co ty.. nic mi nie będzie jak pomieszkam trochę w hotelu, a potem sobie coś znajdę..
- Opłaca Ci się wynajmować coś na zaledwie 2 - 3 miesiące? - zapytał, w sumie miał rację, nie opłacało mi się to, ani trochę. – I tak będziesz tutaj spędzała większość dnia. – dodał.
- To nic, nie będę Ci się zwalać na głowę, twoja dziewczyna na pewno nie jest tym zachwycona.
- Aśka? Nie miała nic przeciwko. Rozumie, że jesteś tylko moją rehabilitantką. Zresztą poznasz ją już dzisiaj, bo przyjeżdża z Łodzi na kilka godzin. - próbował mnie przekonać.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - wciąż się wahałam.
- Najlepszy! Idź po swoje walizki i wracaj, pokażę Ci pokój - powiedział z promiennym uśmiechem.
- Dobra, ale za czynsz płacimy wspólnie - powiedziałam, wstając i zmierzając ku drzwiom
- Nie, czynsz płacę sam, ale ty za to będziesz robić obiady.
- Ok , ale uprzedzam, że nie umiem gotować - uśmiechnęłam się i wyszłam po walizki. Gdy wróciłam Bartek pokazał mi pokój. Był mniejszy od tamtego, ale przytulny i ładnie urządzony. Rozpakowywałam się, gdy nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi i bardzo czule wita się z moim współlokatorem. Wyszłam na przedpokój i zobaczyłam wysoką, szczupłą dziewczynę o czarnych włosach, która przytulała się do Bartka. Gdy mnie zobaczyła, od razu się odsunęła.
- O, to jest Luśka, moja rehabilitantka, a to moja dziewczyna, Asia - przedstawił nas sobie.
- Luśka, miło mi. - z uśmiechem wyciągnęłam do niej rękę, ona jednak jej nie uścisnęła. Patrzyła na mnie jak na największego karalucha na ziemi. Odwróciła głowę w stronę Bartka.
- Musimy porozmawiać - powiedziała przez zaciśnięte zęby, po czym weszła do kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz