poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział XVII



.. Spojrzałam na nasze splecione dłonie i się uśmiechnęłam. Dlaczego mam nie spróbować? Jeśli nie wyjdzie, trudno. Raz się żyję. Nagle Zibi przyciągnął mnie do siebie. Staliśmy tak blisko, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu. Westchnęłam i nie chętnie odebrałam.
- Gdzie wy jesteście? Głodna jestem! – usłyszałam zdenerwowaną Natkę.
- Zaraz będziemy. – odpowiedziałam szybko i się rozłączyłam.
- Natka? – spytał rozbawiony.
- Tak i to do tego głodna.. – zaśmialiśmy się oboje.

- Jesteśmy! – krzyknęłam, gdy weszliśmy do mieszkania.
- No nareszcie! Gdzie wy byliście tyle czasu? – spytała, podbiegając i wyrywając Zibiemu siatki z rąk.
- W sklepie. – odpowiedziałam, śmiejąc się. Weszliśmy wszyscy do kuchni. – O, jak już robisz to mi też możesz zrobić – poprosiłam, widząc, że robi sobie kanapki.
- Chłopaki też chcecie? – zwróciła się do nich.
- Nie, dzięki. Ja jadłem w domu. – odpowiedział Zbyszek.
- Ja tak samo. – Pit, siedział przy laptopie. - Patrzcie. – pokazał nam ekran. – Jesteś sławna. – na jednej ze stron, widniał artykuł zatytułowany ‘Wiemy kim jest nowa dziewczyna Bartmana!’. Popatrzyłam na Zbyszka.
- No nie.. – zdenerwował się.
- Co tam jest? – spytała Natka.
- Jak udało nam się ustalić, nową partnerką Zbigniewa Bartmana jest Alicja Staszewska. Jedna z najlepszych, rehabilitantek w kraju, która obecnie zajmuję się kontuzjowanym Kurkiem. Jednak to nie z nim pokazała się na piątkowym meczu w Rzeszowie.. bla bla bla – przeczytałam.
- Luśka, naprawdę przepraszam.. – powiedział, cicho Zbyszek
- Ty? Za co? – zdziwiłam się. – Popiszą, popiszą i przestaną. – zaczęłam jeść kanapki.
- Rozumiem, że piszą o dziewczynach piosenkarzy, aktorów ale żeby uczepić się siatkarzy? – Pit, czytał dalej artykuł, kręcąc głową. Zjadłyśmy śniadania i Natka z Piotrkiem, wyszli.
- To co robimy dzisiaj? – spytałam Zibiego.
- Może spacer? – powiedział, patrząc na mnie z uśmiechem. – Wyszliśmy z domu, nie obyło się bez kłótni, który samochód bierzemy. Znów wygrałam i usiadłam za kierownicą. Pojechaliśmy do Pałacu w Wilanowie.
- Przepiękny – zachwycił się Zibi, widząc ogromny gmach pałacu. – Ciekawe kiedy go wybudowano…
- W latach 1681-1696 dla Jana III Sobieskiego i Marii Kazimiery – odpowiedziałam. Popatrzył na mnie pytająco – No co? W liceum byłam w klasie humanistycznej. – wyjaśniłam
- I po humanistycznej zdecydowałaś się na rehabilitację? – spytał, siadając na jednej z ławek.
- Tak jakoś wyszło. Miałam iść na dziennikarstwo, ale moja mama nie chciała nawet o tym słyszeć.
- Dlaczego? – patrzył na mnie uważnie.
- Chciała, żebym studiowała coś bardziej.. – szukałam odpowiedniego słowa.- ..przyziemnego. – nic lepszego nie wymyśliłam.
- A jak zareagowała na to, że chcesz być rehabilitantką?
- Lepiej. Cieszyła się, że odpuściłam sobie dziennikarstwo.
- Żałujesz? – spytał.
- Nie, już nie – powiedziałam, patrząc przed siebie. – A jak twoi rodzice zareagowali na to, że chcesz być siatkarzem?
- Ja nie miałem problemu. Mój tata był sportowcem, rozumiał mnie doskonale. – odpowiedział. – Idziemy? – spytał wstając i wyciągając do mnie rękę
- Ok. No to teraz do Łazienek Królewskich i do ogrodu botanicznego. A wieczorem pójdziemy na Stare Miasto i Przedmieście krakowskie,  jest niesamowite nocą! – powiedziałam jednym tchem.
- Tak jest, przewodniku – zaśmiał się.

Czas w Łazienkach i ogrodzie botanicznym minął nam szybko, robiło się już  ciemno. Wracaliśmy do samochodu, gdy zadzwoniła do mnie Lilka.
- Cześć – powiedziała wesoło.
- O hej, rozmawiałaś z nim? – spytałam szybko.
- Tak, spotkaliśmy się w trójkę i na spokojnie porozmawialiśmy. Zrozumiał, ale powiedział, że potrzebuję trochę czasu. Luśka jestem taka szczęśliwa! – prawie krzyczała mi do ucha.
- Jejku, całe szczęście. – ulżyło mi.
- Gdzie jesteście? – zapytała podekscytowana.
- Wyjeżdżamy z Łazienek i jedziemy na Stare Miasto – powiedziałam
- Macie zamiar zwiedzać? – posmutniała. – Bo idziemy z Natką i Pitem pochodzić po klubach, jak dawniej. Mieliśmy nadzieję, że pójdziecie z nami.
- A wiesz, że to nie jest zły pomysł? Poczekaj spytam Zbyszka. – powiedziałam i popatrzyłam na Zibiego. – Lilka, pyta czy idziemy z nimi pochodzić po klubach?
- Pewnie. – odpowiedział bez zastanowienia.
- Idziemy. To gdzie się spotkamy?
- Tak jak zawsze, startujemy z Enklawy a gdzie potem zobaczymy. No to co za godzinę, przed wejściem? – spytała.
- Ok. – powiedziałam i się rozłączyłam. 
- Musimy jeszcze skoczyć do mnie, muszę się przebrać. – Dojechaliśmy pod blok, po 20 minutach. Wbiegłam szybko do pokoju, nie miałam pojęcia co założyć. Postawiłam na czarną, krótką sukienkę a’la mała czarna z koronkowymi rękawkami ¾ i idealnie wyciętym dekoltem. Do tego dobrałam czerwone, pełne szpilki i dodatki pod ich kolor. Włosy rozpuściłam i dodatkowo podkręciłam. Wszystko zajęło mi 30 minut.  Zibi, stal już w przedpokoju ubrany w ciemne jeansy i czarną koszulę, rozpiętą tak, że widać było biały obcisły podkoszulek. Musiałam przyznać, że gust miał nienaganny.
- Wow. – powiedział, patrząc na mnie zachwycony. – Opłacało się tyle czekać. – dodał.
- Dziękuję, ty też dobrze wyglądasz – odpowiedziałam z uśmiechem. – Chodź, bo się spóźnimy. – Wyszliśmy przed blok, gdzie czekała na nas taksówka. Po 15 minutach, byliśmy już pod klubem.
- Cześć – krzyknęła Lilka, gdy dochodziliśmy do nich. – Luśkę już znasz – zwróciła się do Wojtka. – A to jest Zbyszek.
- Wojtek. – uścisnęli sobie ręce.
- Natki jeszcze nie ma? – spytałam.
- Znasz ją – odpowiedziała, kręcąc głową. W tym czasie pod klub podjechała kolejna taksówka z której wysiadła Natka i Pit.
- Spóźniliśmy się? – zapytała, podchodząc do nas.
- Oczywiście to jej wina – wskazał na nią – Siedziała w łazience ponad godzinę.
- Nie prawda – oburzyła się. Pit zaczął się śmiać i pocałował ją w czoło. Uwielbiałam na nich patrzeć. Lilka poznała go z Wojtkiem.
- Widzicie jaka kolejka? – spytał Zibi, gdy podeszliśmy bliżej wejścia.
- Chodź. – pociągnęłam go za sobą, a inni poszli za nami.
- O kogo ja widzę. – powiedział ochroniarz stojący przy wejściu. – Dawno Was tu nie było – uśmiechnął się.
- Praca – westchnęłam, witając się z nim. W czasie studiów, byłyśmy w tym klubie prawie w każdą sobotę, więc zdążyłyśmy poznać większość pracowników.
- No i co pewnie chcecie wejść bez kolejki? – spytał, kręcąc głową z uśmiechem.
- Tak po znajomości.. – niby od niechcenia dodała Natka.
- Czekaj – popatrzył na chłopaków. – Przecież to siatkarze! – krzyknął - I to z Resovii! Oglądam, każdy wasz mecz. -  powiedział, witając się z nimi. – Wchodźcie! – przepuścił nas. Weszliśmy do środka. Nic się nie zmieniło odkąd byłyśmy tu ostatnio. Zajęliśmy wolną lożę.
- No to co? Drinki na początek? – spytała Natka. Wszyscy się zgodzili.
- Pójdę zamówić. – zaproponowałam wstając. Pociągnęłam Zbyszka za sobą. Podeszliśmy do baru.
- Luśka – krzyknął Grzesiek, który pracował tu jako barman. – Czemu Cię tak długo nie było? Stęskniłem się. Natka i Lilka też są? – powiedział z uśmiechem. Zibi spojrzał na niego, już zupełnie innym wzrokiem.
- Są, siedzą przy stoliku. Mieszkam w Bełchatowie od jakiegoś miesiąca.
- Przeprowadziłaś się tam na stałe? – spytał zszokowany.
- Nie, pracuję tam. – wyjaśniłam i złożyłam zamówienie.
- A, daj znać jak wrócisz, może się spotkamy. – zaproponował.
- Idziemy? – spytał szybko Zbyszek. – Znasz tu wszystkich? – spytał, gdy wracaliśmy do stolika.
- Większość. – zaśmiałam się. Usiedliśmy przy naszym stoliku i znów nawiązała się rozmowa. Lilka i Wojtek poszli tańczyć. Czekałam, aż Zibi to zaproponuję, ale jakoś się ociągał.
- Idziemy tańczyć? – spytałam zniecierpliwiona.
- Wiesz.. – powiedział zawstydzony. – Za bardzo nie potrafię tańczyć.
- A.. o to chodzi – zaśmiałam się – Chodź. – pociągnęłam go za sobą. Wyszliśmy na środek parkietu. Zbyszek, był strasznie spięty. Uśmiechnęłam się zachęcająco i zaczęłam tańczyć, a on hm.. podrygiwać. Jednak wczuł się w muzykę i radził sobie naprawdę dobrze. Na pewno lepiej, niż Pit, którego teraz Natka wyciągnęła na parkiet.  Nie chciałam się śmiać, więc tylko zamieniłam się miejscami z Zibimi. On jednak, nie był tak delikatny i od razu wybuchł śmiechem. Walnęłam go w brzuch.
- Przestań – powiedziałam stanowczo, ale popatrzyłam na Pita i nie wytrzymałam. Wyszliśmy z klubu i pojechaliśmy do kolejnego. Ludzi było w nim ogrom, więc nie zostawaliśmy na dłużej, tylko ruszyliśmy dalej. O północy siedzieliśmy już w klubie Space, gdzie zawsze kończyłyśmy swoją wycieczkę. Byłam padnięta. Siedziałam oparta o ramię Zibiego i patrzyłam na tańczących ludzi, gdy nagle wpadłam na świetny pomysł.
- Zibi.. – zaczęłam.
- Hmm?
- Wiem gdzie musimy jeszcze jechać dzisiaj...
- Gdzie? – spytał zainteresowany.
- Chodź. – wstałam szybko.
- Zbieracie się już? – Lilka właśnie podeszła do stolika.
- Tak, musimy jeszcze gdzieś skoczyć. Było bardzo fajnie – powiedziałam z uśmiechem. – A Wojtek to naprawdę świetny facet. – szepnęłam jej do ucha. Złapaliśmy taksówkę, chwilę po tym jak wyszliśmy przed klub.
- Powiesz mi dokąd jedziemy? – spytał, patrząc na mnie z ciekawością.
- Nie. – odpowiedziałam krótko, wsiadając do taksówki. Powiedziałam cicho taksówkarzowi, gdzie mamy jechać. Idealne miejsce na zakończenie, tak cudownego dnia. Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce.
- Świetny widok, często tu przychodziłem, gdy byłem mały. – powiedział kręcąc się dookoła.
- Mały? - zaśmiałam się
- Dobra, niski - poprawił się szybko.
- Najsłynniejszy most w Warszawie. – wyjaśniłam. – Został gwiazdą polskich seriali i komedii romantycznych. – dodałam z uśmiechem
- Wiem. – przybliżył się do mnie. Milczeliśmy wpatrzeni w siebie. Założył mi powoli włosy, rozwiane przez wiatr za ucho i delikatnie dotknął moich ust. Serce biło mi jak oszalałe. Było cudownie. Gdy oderwaliśmy się od siebie, popatrzyłam mu w oczy i nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Mam rozumieć, że zmieniłaś zdanie co do sportowców? – spytał, wyraźnie szczęśliwy. Pokiwałam jedynie głową. Przyciągnął mnie mocno do siebie i pocałował znowu, ale zupełnie inaczej.  Z siłą wpił się w moje usta i już po chwili, pogrążeni byliśmy w namiętnym pocałunku. Wplotłam ręce w jego czarne włosy, a on przytulił mnie mocniej. Przestałam myśleć o otaczającym nas świecie. Liczyła się tylko ta chwila i chciałam, żeby trwała wiecznie.

4 komentarze:

  1. Świetnie! Czekam na więcej. ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi się podoba :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra rozdział koleżanko ! Zakończenie rewelka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pomijając fakt, że nie przepadam za Bartmanem to jest okej xD Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń