sobota, 23 lutego 2013

Rozdział XVI


- A o kim? – spytałam, nie rozumiejąc..
- Pamiętacie tych chłopaków, z którymi wtedy podszedł?
- No tak… jeden miał na imię Damian, a drugi.. – próbowałam sobie przypomnieć
- Wojtek. – powiedziała cicho – No i o niego właśnie chodzi.
- Ale jak to się stało? –  spytała Natka. Lilka westchnęła.
- W tych górach byliśmy z nim i jego dziewczyną – zaczęła – No i sama nie wiem jak to się stało..
- Przespałaś się z nim? – przerwała jej zszokowana.
- Nie, no co ty –odpowiedziała szybko. – Ale całowaliśmy się..
- Seba wie? – spojrzałam na nią.
- Nie, nie powiedziałam mu i czuję się z tym okropnie. – powiedziała cicho. – Ja naprawdę nie chcę go skrzywdzić.
- Jakby nie patrząc już to zrobiłaś – Boże, Natka i to jej wyczucie. Popatrzyłam na nią znacząco. – Ale sądzę, że musisz mu powiedzieć – dodała szybko.
- Powinien wiedzieć. – poparłam ją. – No, ale przecież Wojtek też ma dziewczynę, tak?
- Zerwał z nią, zaraz po tym jak mnie pocałował. – wyznała – Jejku, przecież to jego przyjaciel… Co ja zrobiłam? – spytała sama siebie.
- Lilka, po prostu się zakochałaś. Widocznie Seba nie był tym jedynym. Teraz, najlepiej będzie jak mu powiesz o wszystkim, może zrozumie. – doradziłam jej.
- A co z Wojtkiem? Rozmawialiście o tym? – spytała Natka.
- Powiedział, że on też coś do mnie czuję i dlatego zerwał z Karoliną. Ale z drugiej strony Seba to jego przyjaciel i nie chce go stracić. On też, nie wie co robić.
- Moim zdaniem powinniście mu o tym powiedzieć. Im szybciej tym lepiej. Wytłumaczcie mu, że nie chcieliście go skrzywdzić i że czujecie coś do siebie… – Całe szczęście, że Natka była psychologiem. Umiała jej doradzić. Po jakimś czasie Lilka się zgodziła.
- Zadzwonię do Wojtka – zdecydowała w końcu.
- Ale się porobiło – powiedziała Natka, kończąc kieliszek wina – Wiecie co, to wino jest za słabe. Co powiecie na ploty, przy piwie jak za starych dobrych czasów? – spytała.
- Nie ma sprawy. – zgodziłam się. – Ale ktoś musi lecieć do sklepu. Ten na przeciwko jest otwarty do północy.
- No nie – westchnęła. – Znów mamy się pieprzyć z piwami? Rozumiem, że Natka nie umiała pić wódki jak miała 17 lat, ale teraz masz 25 – powiedziała błagalnym tonem.
- Dobra, idź kup co chcesz. – zgodziła się. Lilka, szybko wyszła z mieszkania.
- Jak było z Zibim? – spytała. Wiedziałam, że nie mogła się doczekać, aż jej wszystko opowiem.
- Fajne. – chciałam się z nią trochę podroczyć.
- Boże – westchnęła. – Opowiadaj!
- Byłam na meczu, potem poszliśmy coś zjeść i przyjechałam do Warszawy. – opowiedziałam w wielkim skrócie.
- No a o czym rozmawialiście? – spytała zainteresowana.
- O wszystkim. – powoli traciła cierpliwość. – A jak ci się układa z Pitem? – od razu zmieniła wyraz twarzy. Lilka w między czasie wróciła.
- Właśnie opowiadajcie co u was. – powiedziała siadając. – Muszę przestać o tym wszystkim myśleć.
- Dzwoniłaś do Wojtka? – spytałam.
- Tak i do Seby zresztą też. Umówiliśmy się jutro w kawiarni. Dobra, nieważne. Co z Pitem? – widać było, że jest jej ciężko, dlatego nie chciałam naciskać. Spojrzałam na Natkę, która siedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Jest cudownie. – westchnęła, rozpromieniona. – Pit jest.. – zabrakło jej słów. – Idealny. – dokończyła. – Jest miły, czuły, troskliwy, zabawny i niesamowicie dobrze całuje..
- Jak nie z tej ziemi – dokończyłam.
- Właśnie – potwierdziła. – A co z Zibim? Powiesz coś więcej?
- Jest fajnie, może nie mamy takich wzniesień jak wy, ale my idziemy powoli. – powiedziałam. – Nawet nie wiem, kiedy się z nim znów zobaczę.. Dzisiaj spędziłam z nim niecałe 2 godziny. - skrzywiłam się.
- No tak.. – Natka zrobiła, dziwną minę. Rozmawiałyśmy do późna, zasypiając w salonie.

Oczami Bartka…

Obudziłem się o 10. Cały, wczorajszy wieczór spędziłem z Aśką, było tak jak dawniej. Nie potrzebnie się obawiałem tego, że coś się między nami popsuło. Wydaje mi się, że przetrwamy w związku na odległość. W końcu skończy studia i już zamieszkamy razem. Liczyłem, że Luśka się odezwie, ale nie dawała znaków życia. Miałem do niej zadzwonić wczoraj, ale bałem się, że Aśka znów będzie zazdrosna. Popatrzyłem w bok. Leżała odwrócona plecami i spała w najlepsze. Wstałem powoli i o kulach poszedłem do kuchni. Po kilku sygnałach wreszcie odebrała.
- Słucham – powiedziała zaspanym głosem.
- Obudziłem cię? – nie pomyślałem o tym.
- Nic się nie.. O Boże już 10? – krzyknęła. Nigdy nie spała tak długo, jedynie wtedy, gdy dzień wcześniej piła.
- Widzę, że impreza się udała. – zaśmiałem się.
- Bardzo – westchnęła. - Co u ciebie? Jak z Aśką? – spytała.
- Przyjechała wieczorem, nie rozmawialiśmy jeszcze o poważnych sprawach. Nie chciałem popsuć atmosfery więc nawet nie zaczynałem. – wyznałem szczerze.
- Wiesz, że musisz to zrobić – była najlepszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałem.
- Wiem, wiem.
- A jak kolano, wszystko ok? – spytała.
- Nic się nie zmieniło. A jak z Zi..
- Przepraszam, ale muszę kończyć, ktoś dobija się do drzwi. Zadzwonię.– odpowiedziała szybko i się rozłączyła. Byłem ciekawy jak było na meczu. Widziałem ją na w telewizji, pokazali ja w trakcie transmisji.
- Tutaj jesteś. – powiedziała Asia, wchodząc do kuchni.
- Wstałem wcześniej, chciałem ci zrobić śniadanie, ale nie dałem rady z tymi kulami. – skłamałem.
- Kochany jesteś, ogarnę się i zrobię nam śniadanie.
- Musze z tobą porozmawiać – powiedziałem godzinę później. Siedziałem na kanapie, czytając książkę, a ona przed  laptopem.
- Mhmm – mruknęła.
- Poważnie porozmawiać. – w końcu na mnie popatrzyła.
- O czym? – spytała
- O nas. – westchnąłem. – Posłuchaj, mam wrażenie, że się od siebie oddalamy.
- Słucham? – zdenerwowała się. – Chcesz powiedzieć, że to koniec?
- Nie. – odpowiedziałem szybko. – Nie o to mi chodzi. Po prostu.. gdy rozmawiamy przez telefon, co i tak się rzadko zdarza, wydaje mi się, że w ogóle nie masz dla mnie czasu.
- Bartek, naprawdę mam dużo nauki, a jak znajdę chwilę wolnego, to chce go spędzić z przyjaciółmi. Ale to nie znaczy, że o tobie nie pamiętam. – powiedziała i usiadła koło mnie. – Zależy mi na tobie i mam nadzieje, że przetrwamy czas moich studiów.
- Ja tak samo – przytuliłem ją.
- Może to też dlatego, że się zmieniłeś? – powiedziała cicho.
- To znaczy? – nie wiedziałem, o czym  mówiła.
- Kiedyś byłeś taki… pełen życia – popatrzyła na mnie
- Jak mogę być teraz pełny życia – powiedziałem z naciskiem na dwa ostatnie słowa – skoro mogę już nigdy nie zagrać? – spytałem zszokowany.
- Ja to rozumiem – odpowiedziała szybko – I dlatego sądzę, że wszystko będzie dobrze, jak tylko dowiesz się co z kolanem. – uśmiechnęła się lekko i wróciła przed komputer. Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Co to miało znaczyć? Psuję się między nami przez moje kolano? Myślałem, że powinniśmy się wspierać, a nie oddalać od siebie, gdy jedno z nas ma problemy.
- To nie jest ta twoja rehabilitantka? – spytała, nadal patrząc w ekran. Usiadła koło mnie i podała laptopa, na którym otwarty był jeden z portali typu „ Pudelka”. Zobaczyłem wielki nagłówek „Nowa dziewczyna Bartmana?!”. Pod nim były trzy zdjęcia Zbyszka i Luśki przytulających się, obok trybun. Jak wsiadali do samochodu i ostatnie, jak Zibi całował ją w policzek. Zacząłem czytać tekst ,, Atakujący Reprezentacji Polski i rzeszowskiego klubu Asseco Resovii, Zbigniew Bartman na ostatnim meczu pokazał się z nową dziewczyną! Para po wygranym meczu, udała się do pobliskiej restauracji, świętować zwycięstwo. Kim jest tajemnicza blond piękność, której udało się uwieść jednego z największych przystojniaków polskiej siatkówki?”. Przesunąłem na dół, aby zobaczyć komentarze, nie zaskoczyły mnie..  ‘max ładna’ , ‘ciekawe skąd się znają?’ ,  ‘Pasują do siebie’ , ‘Już jej nienawidzę’. Jednak nie są wyłącznie przyjaciółmi..
- Tak to ona. – odpowiedziałem, oddając Aśce laptopa.

Oczami Luśki..

Kto to może być? Nikt, oprócz dziewczyn nie wie, że wróciłam.  To na pewno listonosz. Przejrzałam się szybko w lustrze, wyglądałam okropnie. Oj tam.. widział mnie już nie raz w takim stanie.
- Cześć – Na progu stał Pit i ku mojemu zdziwieniu, również Zibi.
- O Boże. – wyrwało mi się. Jak ja wyglądałam?! – To znaczy.. wchodźcie zapraszam – wpuściłam ich do domu, chowając się za drzwiami. Zamknęłam szybko. – Wejdźcie do salonu, ja tylko się ogarnę.
- Nie przejmuj się, nawet na kacu wyglądasz ślicznie. – Zibi się wyszczerzył. Czułam, że się rumienie, więc szybko pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i się ogarnęłam. O Boże, wszystkie ciuchy mam w walizce.. Ukryłam twarz w dłoniach, myśląc co tu zrobić. Owinęłam się ręcznikiem i cicho wyszłam z łazienki. Słyszałam jak Natka rozmawia z Pitem w kuchni. Wbiegłam szybko do swojego pokoju. Na łóżku siedział Zibi. Stanęłam jak wryta, trzymając ręcznik, obawiając się tego, że spadnie.
- Przepraszam, nie chciałem im przeszkadzać, a ta druga twoja przyjaciółka jeszcze śpi. – powiedział, równie zawstydzony jak ja. – Natka powiedziała, że mogę tu na ciebie poczekać.
- Ok – odpowiedziałam szybko. – przyszłam tylko po ubrania.
- Chcesz to mogę wyjść.. – wstał.
- Nie, zostań ja się ubiorę i zaraz do ciebie wracam. – powiedziałam wyjmując pierwsze lepsze ciuchy z walizki. Weszłam do łazienki i zaczęłam się śmiać. Nieźle się ten dzień zaczyna. Ubrałam się w białe rurki i kremową bluzkę z rękawkami ¾. Zibi nadal siedział na moim łóżku.
- Jestem – uśmiechnęłam się nieśmiało. – Co ty tutaj robisz? – spytałam
- Natka, wczoraj do mnie dzwoniła jak ty już byłaś.. – zabrakło mu słów. – usypiająca – dokończył – i powiedziała, że bardzo za mną tęsknisz i że chciałabyś mnie zobaczyć. Zaproponowała, żebym zabrał się z Pitem i zrobił Ci niespodziankę, a więc jestem – wyjaśnił. Zabije ją. - Kłamała? – spytał, patrząc na mnie.
- Nie – odpowiedziałam szczerze. – Pamiętam, że coś wspominałam o tym, że zbyt krótko się widzieliśmy. Cieszę się, że przyjechałeś. – uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego.
- Ja też – popatrzył mi w oczy i powoli zbliżał się do mnie. Nagle ktoś zapukał do drzwi, aż podskoczyłam. Do pokoju weszła Lilka.
- Przepraszam, nie chciałam przeszkadzać – wyraźnie się zawstydziła.
- Nie nic się nie stało – powiedziałam szybko – To jest właśnie Lilka – zwróciłam się do Zbyszka. Wstał i podszedł do niej.
- Zbyszek, miło mi. – wyciągnął rękę.
- Lilka. – odpowiedziała. – Ja już lecę. Spotkamy się później? – spytała.
- Pewnie. Zadzwoń po spotkaniu dobra?
- Jasne, trzymaj kciuki. – widać było, że się stresuje.
- Będzie dobrze. – próbowałam dodać jej otuchy.
- Mam nadzieję – westchnęła -  Natka mówiła, żebyście przyszli do kuchni. – powiedziała i wyszła.
Natka stała przy lodówce, wyglądała tak jakby dopiero wstała, a mimo to Piotrek patrzył na nią jak na dzieło sztuki. Widać było, że są zakochani po uszy..
- Nie masz nic do jedzenia! – powiedziała oburzona, przerywając mi mój zachwyt nimi.
- Po co mi jedzenie, skoro tutaj nie mieszkam? – spytałam. – Pójdę do sklepu i coś kupię.
- Pójdę z tobą – Zibi wstał z krzesła i wyszedł za mną. Wyszliśmy przed blok. Złapał mnie za rękę, obserwując moją reakcję...

3 komentarze:

  1. ho ho, czyżby Bartek był zazdrosny? :D będzie ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam to wszystko co piszesz :)
    tak lekko sie czyta prez co nie moge przestac sie zachwycac <3
    Luśka pasuje mi do Zibiego ale z Bartkiem tez moze cos ciekawego pozniej wyniknac
    czekam na nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  3. dziwna ta druga psiapsióła Luśki...
    może niech romans L. i Zbyszka nabierze trochę tempa i pikanterii? :D
    poza tym wszystko genialne!!! czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń