piątek, 15 lutego 2013

Rozdział XII

- Oj.. - oderwaliśmy od siebie wzrok. - Przeszkadzamy? - spytała Natka, stojąc w drzwiach balkonowych. Za nią stał Pit. Już wcześniej zauważyłam, że cały wieczór spędzają blisko siebie, często rozmawiając.
- Nie - skłamałam. Natka i to jej wyczucie czasu. - Chodźcie.
- Woow, ale tam duszno - powiedział Pit, zaciągając się świeżym powietrzem. - A tak w ogóle to świetna impreza.
- Cieszę się. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Co robimy jutro? - zapytał, opierając się o barierkę.
- Ja i Luśka mamy już plany - Zibi popatrzył na mnie znacząco.
- A co będziecie robić? - spytał, zainteresowany.
- Tajemnica - odpowiedział.
- No weź, powiedź.
- Idziemy pograć w kosza - odpowiedziałam, czując, że Piotrek nie odpuści.
- O nie, ja mam wolne od sportu. A może wyskoczymy jutro do kina? - zwrócił się do Natki, która stała z zamkniętymi oczami, przy barierce.
- Nie ma sprawy, słyszałam, że leci jakaś fajna komedia - odpowiedziała, nie otwierając oczu.
- Oo, widzę, że tu się młodzież bawi - na balkon wparował Igła.
- Właśnie, młodzież.. Więc co ty tutaj robisz? - spytał Pit, śmiejąc się.
- E, e, bez takich mi tu - Krzysiek  walnął go lekko w brzuch.
- Dobra, zimno się robi, wracam do środka - powiedziałam i weszłam do pokoju. Chłopaki stali w grupkach, śmiejąc się i rozmawiając.
- Wszystko ok? - podeszłam do Bartka, który rozmawiał z Winiarem i Mariuszem.
- Tak, tak - odpowiedział, patrząc na mnie z uśmiechem.
- No to Panie i Panowie - Igła wszedł do pokoju. Skąd w tym człowieku tyle energii? - Nadszedł czas na karaoke! - krzyknął, ucieszony jak małe dziecko.
- Nie ma sprawy, tylko może śpiewajmy  w grupach? -zaproponowałam. - Nie wiem, czy wytrzymam solówkę Natki - wszyscy wybuchli śmiechem.
- Ej! - oburzyła się. - Jaka świnia!
- Dobra, to kto idzie na pierwszy ogień? - spytał Igła, udając prowadzącego show. Nie było jednak chętnych - Ok, widzę las rąk w górze, poczekajcie muszę kogoś wybrać. Ej, no nie możecie wszyscy śpiewać! Nie wyrywajcie się tak! - zaczęliśmy się śmiać - Dobra.. Winiar, Luśka, Mariusz, Zati i no niech będzie Pit skoro się tak wyrywa.. - wskazał palcem na Piotrka, który chował się za Zibim i Natką. - Dobra, jesteście pierwszą grupą, więc pozwalam Wam wybrać utwór. -  Zaczęliśmy śpiewać "Ona tańczy dla mnie", wyszło nam całkiem nieźle. W dużym stopniu była to zasługa Michała. Następną grupą byli Natka, Zibi, Grzesiek, Cupko, Alek i Bartek. Serbowie, mieli lekki problem, ale przez to było jeszcze zabawniej. Pozostali zaśpiewali " Kocham Cię jak Irlandię". Moja grupa, zdecydowanie wypadła najlepiej. Po karaoke, włączyliśmy cicho muzykę i wróciliśmy do rozmów. Siadłam na kanapie z Natką, Mariuszem, Pitem, Grześkiem i Igłą.
- Kiedy wracasz do Warszawy? - spytał Mariusz.
- W niedzielę. Nie spodziewałam się, że zostanę tutaj tak długo - odpowiedziała Natka.
- Musisz koniecznie jeszcze kiedyś przyjechać, powinniśmy częściej robić takie imprezy.
- Na następną zapraszam do Rzeszowa - zaproponował Igła.
- Blondyna - usłyszałam Winiara i odwróciłam się - zatańczysz ze mną? - spytał, stojąc przy laptopie i wybierając odpowiednią piosenkę.
- Z tobą zawsze - uśmiechnęłam się. Włączył "Co ty tutaj robisz" i zaczęliśmy tańczyć.
- No, no - powiedział z uznaniem - Nieźle sobie radzisz.
- Proszę cię, mam dwie lewe nogi - zaczęłam się śmiać.
- Nie jest tak źle. - pocieszył mnie.
- Odbijamy - zawołał Igła, podchodząc do nas, gdy piosenka się skończyła. O dziwo z nim tańczyło mi się znacznie lepiej. Może dlatego, że jego umiejętności nie różniły się tak bardzo od moich.  Piosenka zmieniła się na "Chcę tu zostać". Natka i Pit wstali i przytuleni, zaczęli wolno się kołysać. Stałam i patrzyłam na nich. Naprawdę ładnie ze sobą wyglądali.
- Zatańczysz ze mną? - usłyszałam za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Zibiego.
- Pewnie. - zgodziłam się. Objął mnie w tali i przyciągnął do siebie. Widziałam, że Bartek na nas patrzy. Wszystko do mnie wróciło. Przypomniałam sobie o wizycie u lekarza, o jego kolanie i o tym, że już w niedziele będę musiałam mu o tym  powiedzieć. Nie myśl o tym! Rozkazałam sama sobie. Będę miała całe dwa tygodnie na zamartwianie się.
- Dziękuję - powiedział Zibi i pocałował mnie w rękę, cały czas patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się i usiadłam koło Bartka.
- Jak się bawisz? - spytałam.
- Prawie, tak dobrze jak ty. - odpowiedział. Wydawało mi się, że był lekko przygnębiony.
- Wszystko ok?
- Tak, tak - powiedział z uśmiechem.
- Może obejrzymy coś? - spytał głośno Pit. Wszyscy się zgodzili. Pomimo moich protestów, wybrali horror. Usiadłam na podłodze i oparłam się o nogi Zibiego. Nie obyło się bez moich krzyków, ale tylko na początku, bo potem trzymałam twarz w poduszce. Skończyliśmy oglądać około 3 nad ranem. Próbowaliśmy przekonać chłopaków, żeby przenocowali u nas, ale nie dali się namówić. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka, próbując zasnąć.
- Dziewczyny - szepnął Igła, który spał w naszym pokoju, na podłodze. - Śpicie?
- Nie - odpowiedziałam.
- Bo tu jest strasznie nie wygodnie.
- Masz przecież kołdrę i koc pod sobą - przypomniałam.
- Ale i tak jest twardo.
- To co chcesz się zamienić? - spytała Natka.
- Nie, ale mogę iść tam do was?
- A Twoja żona nie będzie miała nic przeciwko? - zapytałam, śmiejąc się.
- Zrozumie, że to w trosce o mój kręgosłup.
- Dobra, chodź. - zrobiłyśmy mu miejsce, a on wszedł pod kołdrę.
- Dziękuję - szepnął. Było mi strasznie gorąco. Nie dość, że spałam w środku to jeszcze przykryta, prawie po sam czubek nosa. Próbowałam jakoś wyjąć nogi spod kołdry.
- Masz zamiar się całą noc tak wiercić? - spytał Igła, który musiał podtrzymywać się ręką, żeby nie spaść.
- Czekaj, bo mi gorąco - szepnęłam, szybko - Już, dobranoc.

Obudziłam się pierwsza. Natka spała koło mnie, a Krzysiek, ku mojemu zdziwieniu, spał na podłodze. Ubrałam się w jeansowe spodnie i czarną bluzkę na ramiączkach. Miałam dużo czasu, więc pokręciłam włosy i zrobiłam pełny makijaż. Gdy wyszłam z łazienki, nikt jeszcze nie wstał. Zaczęłam myśleć o tym co zrobić do jedzenia, dla tylu osób.
- Dawno wstałaś? - spytała Natka, wchodząc do kuchni.
- Jakąś godzinę temu - odpowiedziałam.
- O Boże, co tak ładnie pachnie? - spytał Pit z przedpokoju. Natka zrobiła przerażoną minę.
- Jak wyglądam? - szepnęła.
- Tak, jakbyś dopiero wstała - chciałam być szczera.
- Cześć - przywitał się wchodząc.
- Muszę iść do łazienki - Natka wyleciała jak z procy, starając się nie pokazywać Piotrkowi twarzy.
- Co jej się stało? - spytał, nie wiedząc co się dzieje.
- A nie wiem. - powstrzymałam się od śmiechu. Za jakieś 10 minut, do kuchni wszedł Zibi z Grześkiem.
- Błagam o kawę. - powiedział ZB9.
- Chwilka. - odpowiedziałam, nie wiedząc już w co mam ręce włożyć.
- O Igła, jak tam wyspałeś się? - zapytał Pit, gdy Krzysiek usiadł koło niego.
- Powiedzmy, że nie bardzo. - powiedział zaspany.
- Dlaczego przeniosłeś się na podłogę? - spytałam.
- Co? Spałeś z nimi w łóżku? - Zibi i Pit popatrzyli, po sobie.
- Tak, ale wyspałem się bardziej na podłodze. - odparł oburzony. Popatrzyłam na niego pytająco.- Luśka, wierciłaś się tak, że trzy razy spadłem z łóżka, za czwartym pomyślałem, że lepiej mi będzie już na podłodze. A na dodatek, całą noc mruczałaś " Zostaw mnie", czy coś takiego..
- Boże, przepraszam. - zrobiło mi się głupio. - pewnie mi się śniło coś z tego horroru.
- Nieważne - powiedział, uśmiechając się na widok kawy - Ale dzisiaj nie śpię z wami w pokoju.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Poszliśmy zjeść śniadanie razem z Bartkiem w salonie. Po śniadaniu, próbowałam dodzwonić się do Lilki, ale jej komórka nie odpowiadała. Pewnie dobrze się bawi. 
Zaczęliśmy oglądać powtórkę meczu Resovii i Zaksy, komentując, co drugą akcję. Wzięłyśmy się z Natką, za obiad. Jak zwykle, ona zajęła się gotowaniem, a ja wszystkim innym.
- No to co? My zmywamy? - spytał Zibi, gdy, wszyscy skończyli jeść. Tylko jemu ten pomysł się chyba spodobał.
- Nie, no ja pozmywam, nie ma sprawy - odpowiedziałam z uśmiechem.
- To ci pomogę - zaproponował.
- Ok, jeśli tylko chcesz - uśmiechnęłam się. Pozbieraliśmy brudne talerze i poszliśmy do kuchni - Ja będę myła, a ty wycieraj.
- Ok, nadal chcesz pograć ze mną w kosza? - spytał nieśmiało.
- Pewnie, możemy iść i to nawet zaraz. - odpowiedziałam. - Miło będzie wygrać z dwumetrowym facetem. - dodałam i uśmiechnęłam się.
-  O, widzę, że ktoś tutaj jest bardzo pewny siebie. - powiedział, patrząc na mnie intensywnie.
- Znam swoje możliwości.
- Zobaczymy. - zaśmiał się. Dokończyliśmy zmywanie w milczeniu.
- Ej, my wyjdziemy na trochę, ok? - spytałam, wszystkich obecnych w salonie.
- Gdzie idziecie? - spytał Bartek
- Yyy... pograć w kosza. - powiedziałam, zakłopotana.
- Aa, ok, ok. - odpowiedział z uśmiechem. Spakowałam trampki, spodenki i białą bokserkę, po czym wyszliśmy z domu.
- Jedziemy moim. - powiedział, kierując się w stronę swojego samochodu.
- Czemu? - spytałam. - Możemy jechać moim.
- Ale mój jest większy - odpowiedział z uśmiechem. Widać, że był dumny ze swojego Audi Q7.
- Do mojego też się zmieścisz.. - nie ustępowałam.
- Co to za różnica, którym pojedziemy? - spytał.
- No właśnie żadna, więc możemy jechać moim. - odpowiedziałam, stanowczo
- Nie ustąpisz? - spytał, niecierpliwiąc się.
- A ty? - spytałam.
- Ehh, dobra rzucamy monetą. Reszka wygrałem, orzeł przegrałaś.
- Bardzo zabawne. - zabrałam mu monetę. - Orzeł wygrałam, reszka przegrałam. - powiedziałam i rzuciłam monetą. Wypadł orzeł, spojrzałam na Zibiego z lekkim uśmiechem, próbując się nie roześmiać.
- Dobra. - odpowiedział zrezygnowany. - Ale mogę chociaż ja prowadzić to twoje coś? - popatrzył na mojego Fiata 500L.
- O nie, to moje coś - powiedziałam, akcentując ostatnie słowo - prowadzę tylko ja.
- Strasznie uparta jesteś - powiedział, wsiadając do samochodu. - Hmm.. wiesz - kątem oka zauważyłam, że na mnie patrzy. - Zawsze, przy rzucaniu monetą, wkręcam tak ludzi i tylko ty się zorientowałaś. - powiedział z podziwem. Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam. Dojechaliśmy pod halę. Poszłam do szatni się przebrać i po 10 minutach, wyszłam na boisko, gdzie czekał już Zibi.
- No to co rozgrzewamy się? - spytałam. Nie lubiłam tego, ale wiedziałam jakie to ważne.
- Ok.
Nasza rozgrzewka trwała 15 minut, przy czym rozmawialiśmy o wczorajszej imprezie.
- No to co gotowa, żeby przegrać? - spytał, patrząc na mnie z rozbawieniem.
- Gotowa, ale na to, żeby zobaczyć twoją reakcję, gdy przegrasz z dziewczyną. - odpowiedziałam uśmiechając się złośliwie. - O co gramy?
- O.. Widzę, że chcesz rywalizować na serio. - popatrzył na mnie - Hmm.. Dobra, jeśli wygram ty płacisz za kolację, a jeśli przegrasz to wtedy ja zapłacę.
- Mówiłam Ci, że nie pójdę z tobą na kolację. - przypomniałam mu.
- Ale to nie będzie randka, obiecuje. - położył rękę na sercu -  I tak musimy zjeść kolację, więc co to za różnica, czy w domu, czy w restauracji.
- Ale to nie jest randka! - powiedziałam stanowczo.
- Ok - uśmiechnął się. - To co, gramy do 20?
- Nie ma sprawy. - zaczęliśmy grać. Rzucaliśmy do kosza prawie na zmianę. Widać było, że już kiedyś grał w koszykówkę, ale zawzięłam się i szłam z nim równo.
- Ups, chyba ktoś tu stawia jedzenie. - powiedziałam, przy stanie 18:16 dla mnie.
- Jeszcze wszystko jest możliwe. - odpowiedział nadal pewny siebie. Skupiłam się i przygotowywałam do dwutaktu, jednak gdy ruszyłam Zibi podbiegł i przewrócił mnie na ziemie, tak, że wylądowałam na nim.
- Ej to jest nie fair - krzyknęłam
- Ja tylko próbuję zaoszczędzić - wyszczerzył się.
- This is my life, my game and it's played by my rules - popatrzyłam, na jego tatuaż - Niezłe.
- A ty jakie masz motto? - spytał.
- Moje motto to startować i wygrywać - powiedziałam patrząc mu w oczy, po czym szybko wstałam i wrzuciłam piłkę do kosza. - I jak widać realizuję je perfekcyjnie. - dodałam z uśmiechem. Stanęłam z piłką, przy biodrze i obserwowałam jak Zbyszek podnosi się z boiska.
- Wiesz jak seksownie wyglądasz w tej pozycji? - spytał patrząc na mnie. Rzuciłam w niego piłką z całej siły.
- Idź się wykąp, cuchniesz. - odpowiedziałam złośliwie. - Spotkamy się w samochodzie.

___
Bardzo proszę o komentarze, nawet te negatywne. Chce po prostu wiedzieć, czy ktoś to czyta :)

9 komentarzy:

  1. czyta, czyta :) Mi się baaardzoo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się czyta twoje opowiadania ! Pisz dalej, bo robi się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nast rozdział ? :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jak najszybciej napisać, ale nie jestem w stanie powiedzieć kiedy skończę. :)

      Usuń
  4. ja tez czytam :)
    nie wiem nawet co tu zbytnio komentowac od poczatku strasznie podoba mi sie twoj blog ;)
    pozdrawiam kaś

    OdpowiedzUsuń
  5. ja także czytam :)
    podoba mi się bardzo i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam, czytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hihihi ^^
    Fajne :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie fajne tylko zajebis*e!!!!! <333

    OdpowiedzUsuń